Gdzie jechać na narty? Trzy świetne propozycje: Livigno, Seefeld i Tatrzańska Łomnica
(aktualizacja )
Organizacja zimowego wyjazdu wymaga podjęcia wielu decyzji, od których będzie zależała nie tylko jakość naszych wakacji, ale i ich cena. Prawdą jest bowiem, że sformułowanie “wyjazd na narty” każdy może rozumieć inaczej – dla jednych ważna będzie jedynie infrastruktura na stokach, dla innych oferta apres ski, a dla tych, dla których narty to tylko pretekst, by wyjechać w góry, istotne będzie zupełnie co innego. O czym pamiętać podczas organizacji wyjazdu i gdzie pojechać, by spędzić swoje zimowe wakacje dokładnie tak, jak chcemy?
Co jest dla Ciebie najważniejsze: warunki narciarskie, towarzyskie czy krajobrazowe?
Pierwszą decyzją, jaką musimy podjąć jest to, czy wolimy wyjechać z biurem podróży i zawierzyć swój wyjazd organizatorom, czy załatwimy wszystko sami. Ta druga opcja jest oczywiście trudniejsza, ale ostatecznie może dać większą satysfakcję, ponieważ pozwala w pełni dostosować wycieczkę do naszych potrzeb. Warto też ustalić, czego właściwie oczekujemy – ważniejsze jest dla nas jeżdżenie po najlepszych stokach i duży wybór tras czy raczej mnogość form spędzania czasu poza stokiem? Pragniemy spędzić wakacje w luksusie czy może wolimy mieszkać skromniej, ale np. więcej wydać na różne atrakcje? Preferujemy spokojne ośrodki narciarskie czy takie, które tętnią życiem i nigdy nie śpią?
Wszystko to będzie determinowało wybór regionu, w którym spędzimy kolejne ferie zimowe. Właśnie dlatego w tym tekście przedstawimy 3 różne propozycje, dzięki czemu, niezależnie od odpowiedzi na powyższe pytania, każdy znajdzie coś dla siebie. Pod lupę bierzemy słowacką Tatrzańską Łomnicę, włoskie Livigno oraz austriackie Seefeld, a analiza tych regionów obejmie wszystko, co istotne przy planowaniu wycieczki: zakwaterowanie, dojazd, apres ski i warunki narciarskie. Po drodze podrzucimy też kilka wskazówek na zorganizowanie świetnego, niedrogiego wyjazdu na narty.
Gdzie na narty? Tatrzańska Łomnica, Livigno czy Seefeld?
Na początek kilka słów o każdym z regionów. Słowacja będzie idealna dla tych, którzy nie chcą jechać daleko, a pragną spróbować czegoś innego niż polskie stoki. ⅔ jej powierzchni leży w Karpatach, co przekłada się na to, że na obszarze tego stosunkowo niewielkiego kraju, powstaje coraz więcej atrakcyjnych ośrodków narciarskich, które nierzadko zostawiają polską infrastrukturę daleko w tyle. Dodatkowo, po słowackiej stronie Tatr znajdują się najwyższe szczyty (ostatecznie są to Tatry Wysokie), więc możemy liczyć na trasy bardziej skomplikowane i prowadzone w wyższych partiach gór, a także związane z tym bardziej alpejskie krajobrazy niż w Polsce. Tatrzańska Łomnica kamery na stokach ma, więc przed decyzją o wyjeździe można samemu ocenić, czy tamtejsze warunki rzeczywiście odbiegają od znanych nam z polskich ośrodków.
Livigno (Włochy), to z kolei miejsce, które pozwoli wycisnąć z typowego wyjazdu na narty najwięcej. Poza rozbudowaną infrastrukturą, 100 kilometrami tras i świetnym klimatem, który pozwala cieszyć się śniegiem i pięknym słońcem jednocześnie, region ten oferuje fantastyczne apres ski, czyli atrakcje “po nartach”. Baza turystyczna obejmuje wszystko, o czym może zamarzyć przyjezdny: szeroką gamę pensjonatów i hoteli, mnóstwo restauracji i pubów (w których można też potańczyć!), komunikację zbiorową, atrakcje dla dzieci i strefę bezcłową. Jeśli przed wyjazdem chcesz zobaczyć, jak wyglądają wyjazdy na narty do Livigno, kamery na stokach nadające obraz na żywo, na pewno Cię ucieszą.
Seefeld w Austrii będzie zaś idealnym wyborem dla tych, którzy nie chcą, by wyjazd ograniczył się jedynie do aktywności na stokach i typowych “narciarskich” rozrywek. Miasteczko to świetnie bowiem łączy cechy typowej miejscowości wypoczynkowej i atrakcyjnego ośrodka narciarskiego. Położone jest w Tyrolu, w regionie Olympiaregion Seefeld, znanym przede wszystkim z tego, że odbywały się w nim olimpiady zimowe, a na co dzień trenują tutaj zawodnicy reprezentujący kadrę narodową i wiele klubów sportowych.
O co zadbać przed wyjazdem na narty? Waluta, ubezpieczenie i przygotowanie do drogi
Zanim przejdziemy do konkretnych informacji na temat tych regionów, warto wspomnieć o kilku sprawach, które trzeba załatwić przed wyjazdem na narty. Po pierwsze konieczna będzie wymiana waluty – we Włoszech, Austrii i na Słowacji obowiązuje euro, więc warto się za nim rozejrzeć jeszcze przed ruszeniem w drogę. Jeśli jakiś czas przed urlopem dostrzeżemy wyjątkowo atrakcyjny kurs euro, warto skorzystać z okazji i kupić tę walutę taniej. W związku z tym, że tygodniowy wyjazd na narty generuje niemałe koszty, już na samej wymianie, np. w Walutomacie, możemy wiele zaoszczędzić.
Całkiem przydatną informacją, szczególnie dla tych, którzy z językami obcymi są raczej na bakier, jest też to, czy i w jaki sposób dogadamy się na miejscu. Poza narodowymi językami w poszczególnych państwach, przyda nam się oczywiście angielski. W Livigno porozumiemy się też po niemiecku, natomiast możemy spotkać się tutaj także z dialektem, który nie będzie zrozumiały ani dla tych, którzy mówią po włosku, ani tych, którzy znają niemiecki. Na Słowacji może nam wystarczyć język polski, bo jego podobieństwo do słowackiego umożliwia w miarę sprawną komunikację. Co ciekawe, w Livigno, popularnym wśród Polaków szczególnie w tańszych okresach np. końcówce marca, niemal równie często jak w Tatrzańskiej Łomnicy będziemy słyszeć język ojczysty – jest nawet duża szansa, że znajdziemy tutaj polskich instruktorów jazdy na nartach.
Czymś, o czym nikt z nas nie powinien zapominać w kontekście wyjazdu na narty, jest ubezpieczenie. Na stoku połamać się łatwo, a zapłacić za pomoc za granicą trudno, więc nawet jeśli na narty jeździmy od lat i jeszcze nic nam się nigdy nie stało, lepiej nie kusić losu. Ubezpieczenie na narty można załatwić praktycznie od ręki i nie będzie ono kosztować więcej niż 30-40 złotych za dzień. Jeśli planujemy aktywności poza wytyczonymi szlakami, zadbajmy, by uwzględniało ono sporty wysokiego ryzyka. Nie zapomnijmy też o przeczytaniu warunków ubezpieczenia, zwracając szczególną uwagę na wyłączenia odpowiedzialności. Zdecydowanie bardziej opłaca się poświęcić godzinę na przebicie się przez drobny druczek, niż pozbawić się potencjalnego odszkodowania na własne życzenie np. jeżdżąc bez kasku lub pod wpływem alkoholu.
Jeśli naszym środkiem transportu będzie auto, trzeba zadbać o odpowiednie przygotowanie go do drogi i to nie tylko dlatego, że czeka nas daleka podróż, ale i ze względu na trudne warunki na górskich trasach. Tutaj też warto pamiętać o ubezpieczeniu OC (które i tak jest obowiązkowe, więc warto przy okazji sprawdzić daty ważności swojej polisy i warunki ubezpieczenia) i AC. Opony zimowe to absolutny must have, ale warto zaopatrzyć się również w dobrze dopasowane łańcuchy i nauczyć się, jak je montować. Lepiej zrobić to po raz pierwszy na spokojnie i w domu, niż w stresie, ciemności i śniegu, gdy już będziemy w trasie. Warto też pamiętać, że na niektórych odcinkach górskich w Austrii i we Włoszech założenie łańcuchów jest obligatoryjne nie tylko w śniegu, ale i podczas opadów deszczu – o konieczności ich zamontowania poinformują nas znaki drogowe. W kwestii dojazdu do opisywanych przez nas destynacji może też zaskoczyć znany tunel Livigno, który nie dość, że może być zamknięty, to jeszcze powiększy koszty naszej podróży – jedno i drugie warto przed wyjazdem sprawdzić w internecie.
Trudna kwestia dojazdu – kierować się na Tatry czy lepiej ruszyć w Alpy?
Do Tatrzańskiej Łomnicy z Warszawy możemy dojechać autem już w kilka godzin, bo odległość wynosi niecałe 450 km. Choć z lotniska Poprad Tatry autem można dojechać do ośrodka nawet w 20 minut, to na podróż drogą powietrzną raczej nie ma co się nastawiać ze względu na małą liczbę połączeń lotniczych.
Samolotem można za to polecieć do Livigno, choć trzeba się tutaj liczyć z ponad trzygodzinnym dojazdem z jednego z kilku lotnisk: z Mediolanu lub Bergamo czy z austriackiego Innsbrucka. I choć połączenia autokarowe ze wszystkich tych miejsc są całkiem niezłe, generują dodatkowe nakłady czasowe i finansowe. W porównaniu do jazdy autem, która może nas wynieść nawet około 1000 zł w jedną stronę, wciąż może okazać się to jednak bardziej opłacalne. Dodatkowo, na przejechanie niemal 1400 km, jakie dzielą Warszawę od Livigno, będziemy musieli poświęcić około 13-14 godzin, co np. dla rodzin z dziećmi może być prawdziwym koszmarem. Z drugiej strony przejazd ten można wykorzystać, by zwiedzić coś po drodze i przenocować np. w okolicach Ostrawy czy Wiednia.
Dojazd autem do Seefeld zajmie nam około 2-3 godzin mniej (od Warszawy dzieli je niecałe 1200 km), więc koszty niewiele będą się różnić od podróży do Włoch. Bliżej natomiast będzie z lotniska, ponieważ miasteczko jest oddalone od Innsbrucka jedynie o 30 km, a między miejscowościami kursują nie tylko autokary, ale i pociągi. Samo Seefeld jest centrum przesiadkowym, więc turyści mają wiele możliwości dojazdu – rozkład jazdy można sprawdzić np. tutaj.
Koszty przelotów samolotem są trudne do porównania, bo na korzystne cenowo bilety trzeba zapolować. Tańszych lotów można szukać w terminach mniej typowych dla wyjazdów na narty np. w marcu albo na początku grudnia, ale trzeba się liczyć z tym, że połączenia te nie są zarezerwowane dla narciarzy i na ich ceny wpływa mnóstwo innych czynników. Jeśli zaś zdecydujemy się na przejazd autem, a zależy nam na maksymalnym obniżeniu kosztów, można zabrać na wakacje rodzinę i znajomych, aby podzielić się kosztami paliwa i wynajmu busa. Inną opcją jest pojechanie autokarem – np. do Seefeld z Warszawy za 160 zł (cena na 13.01.2020) można dojechać bezpośrednim połączeniem Flixbusa, ale 22 godziny w autobusie to wyzwanie, którego nie wszyscy chcieliby się podejmować. Bardziej osiągalny jest 10-godzinny przejazd Flixbusem do Tatrzańskiej Łomnicy, za który zapłacimy tylko około 40 zł.
Narty we Włoszech, Austrii i Słowacji – czy warto zabrać sprzęt ze sobą?
Przy rozważaniu kwestii dojazdu warto uwzględnić to, czy sprzęt niezbędny do szusowania zabieramy ze sobą, czy wypożyczamy wszystko na miejscu. Jeśli zdecydujemy się na pierwszą opcję, zaoszczędzimy na wynajmie i po kilku wyjazdach koszt zakupu nart nam się zwróci, ale z drugiej strony poniesiemy koszty związane z przetransportowaniem sprzętu na miejsce. Koszty przewozu nart samolotem wyniosą około 200 zł, wszystko zależy od linii i samego połączenia. Gdy jedziemy autem i przewozimy narty na dachu, możemy wybrać kilka opcji: uchwyty narciarskie (około 100 zł za wypożyczenie na tydzień), najlepiej w parze z pokrowcem, bagażnik magnetyczny lub boks dachowy (około 150 – 200 złotych za tydzień). Jeśli natomiast zdecydujemy się na wypożyczenie nart na miejscu, za tydzień zapłacimy od nawet kilkudziesięciu do 200 euro – w zależności od tego, w jakim ośrodku jesteśmy, na jaki standard sprzętu się zdecydujemy i w jakim miesiącu udamy się na narty. Poza wygodą, wypożyczanie ma jedną dużą zaletę – możemy wypróbować różne modele nart, zamiast szusować ciągle na tych samych. Na decyzje o tym, czy narty kupować, czy wypożyczać, składa się mnóstwo parametrów, więc lepiej nie odkładać tego wyboru na ostatnią chwilę – trzeba nad nim trochę pomyśleć.
Zakwaterowanie podczas wyjazdu na narty
Przejdźmy do sprawy, która ma niemały wpływ na jakość całego wyjazdu, czyli kwestii noclegu w poszczególnych regionach. Słowacja może i nie jest w stanie konkurować w tym zakresie z ośrodkami w Alpach, ale nie oznacza to, że decydując się na wyjazd do naszych południowych sąsiadów, godzimy się na kiepskie warunki. Wręcz przeciwnie! Wystarczy spojrzeć na Horsky Hotel Sliezsky Dom, który, poza pięknymi wnętrzami i zapierającymi dech w piersiach widokami, oferuje swoim mieszkańcom dostęp do centrum odnowy biologicznej. Jeśli wybierzemy się na Słowację z partnerem na 6 dni za takie warunki i niezłą jak na ten region lokalizację (8 km do ośrodka narciarskiego) zapłacimy 3610 złotych (cena za 14-19.01.20). W tym samym terminie znacznie mniej, bo tylko 843 złotych, będzie kosztować pokój ze wspólną łazienką w pensjonacie Alfa Tatry, który jest usytuowany bliżej ośrodka narciarskiego (3 km), niedaleko basenu termalnego i parku wodnego. Tanią, ale bardzo przytulną opcją będzie też Privat Bartky, położony 17 km od ośrodka, ale za to z prywatną łazienką – tutaj zapłacimy za nocleg 664 zł. Noclegowe warunki w Tatrach nie są wcale złe, jak twierdzą niektórzy złośliwcy, i mimo niekiedy dużych odległości od stoków, każdy narciarz na pewno znajdzie coś dla siebie.
Livigno noclegi proponuje jednak znacznie lepsze – jest jednym z najpopularniejszych ośrodków narciarskich we Włoszech, więc oczywistym jest, że oferta zakwaterowania będzie nie tylko bardzo bogata, ale i różnorodna – od bardzo luksusowych hoteli przez zwykłe pensjonaty do najtańszych, ale wciąż spełniających swoją rolę lokali. Jako przykład tych pierwszych można podać Hotel Compagnoni znajdujący się w samym centrum miasta. Na większość stoków można dotrzeć stąd pieszo dosłownie w kilka minut, a tuż obok jest przystanek, z którego odjeżdżają autobusy do bardziej oddalonych miejsc. Para za 6-dniowy pobyt (13-19.01.2020) w tym ośrodku zapłaci 4371 zł. Aby za wysoki standard zapłacić mniej, wystarczy rozejrzeć się za ośrodkami, które są położone nieco dalej od centrum i najważniejszych stoków. Tego typu apartamenty Livigno oferuje na przykład w Al Solif, w którym pobyt w tym samym terminie będzie kosztował jedynie 2 449 zł. Czymś, co przekona wielu turystów do odwiedzenia tego regionu, będzie to, że nie trzeba się w tutaj martwić o poruszanie się między noclegiem, stokiem i atrakcjami, bowiem na terenie tego włoskiego ośrodka regularnie kursują skibusy.
Seefeld, jako typowa miejscowość turystyczna, również ma świetną ofertę zakwaterowania – można wybierać między bardzo luksusowymi hotelami (miasteczko jest bowiem szczególnie popularne wśród bogatszych turystów) i większymi lub mniejszymi pensjonatami. Przykładem wyższego standardu jest Hotel Residenz Hochland. Za piękne wnętrza, basen, SPA i fantastyczne widoki, jakie można podziwiać jedząc śniadanie na tarasie, para jadąca na 6 dni w połowie stycznia zapłaci 7 253 zł. Ośrodek jest położony w spokojnym miejscu i zewsząd otoczony zielenią (najczęściej pokrytą śniegiem), ale dojazd nie będzie problemem – wracając ze stoku można dotrzeć do niego nawet na nartach, a przystanek autobusowy dla tych, którzy wolą zdjąć narty wcześniej jest oddalony jedynie o 300 metrów. Bardziej przyjazną budżetowi propozycją będzie natomiast Appartementhaus Anka, który ze swoim niezwykle przytulnym wystrojem i gościnnymi właścicielami świetnie wpisuje się w nasze wyobrażenie alpejskich pensjonatów. Tuż obok niego znajduje się przystanek autobusowy, a do centrum Seefeld można dotrzeć pieszo w ciągu kilku minut. Za 6-dniowy pobyt w apartamencie z łazienką i aneksem kuchennym para zapłaci 2 634 zł.
Narciarstwo to nie wszystko, czyli trochę o apres ski
Podczas gdy kwestia zakwaterowania we wszystkich trzech ośrodkach będzie wyglądała mniej więcej podobnie, inaczej jest w zakresie dodatkowych atrakcji dla turystów. Każdy z tych regionów jest znany z czegoś innego, co w dużej mierze przekłada się na to, jakich turystów przyciąga, a to może mieć duży wpływ na jakość naszego wypoczynku i zadowolenie z wyjazdu.
Tatrzańską Łomnicę można określić mianem dość rodzinnego ośrodka – w pobliżu nietrudno znaleźć miejsce na spędzenie czasu z dziećmi, czego przykładem może być Aquacity, czyli jeden z największych aquaparków w Europie. Dobrą wiadomością dla rodzin z dziećmi, w których nie wszyscy będą szaleć na stokach, jest to, że na basen można dojechać nawet pociągiem. Fani spokojniejszych wodnych rozrywek na pewno nie pożałują z kolei wizyty w termach w Vrbov (Wierzbowie). Spędzając wakacje w Tatrzańskiej Łomnicy można wybrać się z dziećmi do jednego z licznych centrów zabaw, na przykład Galérii Dobrá Hračka czy Tricklandii. Dla marzących o wędrówkach po słowackich górach ciekawą atrakcją, dostępną już za kilka euro, będzie Jaskinia Bielańska. Tych, którzy chodzić nie lubią, na pewno ucieszy za to kilkuetapowa kolejka na Łomnicę, dowożąca swoich pasażerów na platformę widokową, skąd można piękne podziwiać piękne słowackie Tatry.
Livigno jest z kolei mekką dla tych, dla których oferta na tzw. apres ski jest niemal równie ważna, jak trasy i jakość infrastruktury w ośrodku. W tym regionie nie można się nudzić, szczególnie, gdy nocujemy w centrum – restauracje, puby, bary, w których można potańczyć nawet od razu po zejściu ze stoku – tu jest wszystko! Miejsce to jest też prawdziwą gratką, dla lubiących zakupy (albo alkohole), bowiem jest ono strefą bezcłową. Dzięki temu, choć ogólne ceny w Livigno są bardzo wysokie, w sklepach można się natknąć na niezwykle atrakcyjne oferty. Dla tych, którzy po szaleństwach na stoku szukają kolejnych aktywności fizycznych, region ten ma do zaoferowania mnóstwo tras biegowych, które można przemierzać również na dostosowanych do tego rowerach, oraz szlaków pieszych ze schroniskami, w których można przenocować albo po prostu zebrać siły na dalszą wędrówkę.
Jeżeli chodzi o apres ski w Seefeld, to poza restauracjami, pubami i dyskotekami, które można spotkać na każdym kroku, miejscowość oferuje również atrakcje typowo turystyczne. Ci, którzy lubią pozwiedzać, będą się tu świetnie czuli, bo po spełnieniu swoich narciarskich potrzeb na stoku, będą mogli przejść się po urokliwym miasteczku, zobaczyć kościół św. Oswalda i położony tuż obok hotelu Klosterbrau, który od 1516 roku jest zarządzany przez rodzinę Seyrling, albo przejść przez Kamienną Drogą Krzyżową (Kreuzweg), nawet nie tyle w poszukiwaniu doświadczeń religijnych, co niezwykłych górskich widoków. Można też zajrzeć do Casino Seefeld, należącego do słynnej sieci austriackich kasyn, albo pójść na spacer… z alpakami i dowiedzieć się czegoś więcej o tych uroczych zwierzętach. W tym regionie odbywa się też wiele lokalnych festiwali, na które warto się udać, by poznać tamtejsze tradycje i spróbować regionalnych przysmaków. Seefeld jest też fantastycznym miejscem dla tych, którym wysiłek na stoku nie wystarczy i również resztę wakacji chcą spędzić aktywnie. Będą mieli oni do wyboru baseny Olympiabad, ponad 650 km szlaków pieszych, w tym np. trasy wytyczone w pięknym parku krajobrazowym Alpenpark Karwendel, czy wycieczkę nad jezioro Wildsee oddalone od centrum miasta o zaledwie kilkanaście minut pieszo.
Trasy, skipassy i atrakcje dla narciarzy
Tatrzańska Łomnica, jedna z części ośrodka Wysokie Tatry, jest zarówno najwyższą, jak i najdłuższą trasą w okolicy – turyści mają do dyspozycji 13 km tras narciarskich, w tym ponad 6 km na Słowacji oraz 3 różne wyciągi. Jedną z jej cech charakterystycznych jest duże zróżnicowanie pod kątem stopnia trudności. W Tatrzańskiej Łomnicy dobrze odnajdą się więc rodziny z dziećmi i grupy, które łączą osoby początkujące z tymi, którzy na nartach jeżdżą od lat. Dla tych pierwszych dużym przeżyciem może być wjazd na Łomnicę – kolejką można dotrzeć nawet na sam jej szczyt. Skipassy 6-dniowe w połowie stycznia można dostać już za 129 euro, ale ceny karnetów w Tatrzańskiej Łomnicy różnią się w zależności od terminu i liczby narciarzy – można te zmiany śledzić tutaj. Ten region będzie kuszący również dla amatorów różnych zimowych sportów, którzy uwielbiają szaleć w snowparkach czy strefach freeride´owych.
Region Livigno również jest w tym względzie bardzo atrakcyjny – turyści mają do dyspozycji dwa ogromne snowparki, które będą rajem dla biegaczy, snowbordzistów, fanów freeride’u i innych mniej typowych dyscyplin. Na ośrodek składają się właściwie dwa tereny narciarskie: Carosello 3000 na zachodniej stronie oraz Mottolino na wschodniej. Ten pierwszy jest bliżej centrum miasteczka – tak naprawdę ma w nim swój koniec, więc jeszcze z nartami na nogach można zajrzeć do pubu czy restauracji – i dominują tu trasy łatwiejsze i krótsze. Z drugiej strony to tu najbardziej doświadczeni narciarze mogą zmierzyć się ze zjazdem Blesaccia & Zuelli, w którym pokonuje się różnicę wysokości ponad 1000 metrów. Do nieco bardziej oddalonego Mottolino można dojechać skibusem w kilka minut. Tutaj znajdziemy trasy bardziej zróżnicowane – wiele z nich jest przeznaczonych dla bardziej doświadczonych narciarzy: 5 z ponad 25 tras na górze Motto jest oznaczonych kolorem czarnym. Warto też wspomnieć, że Livigno nie tylko rozpieszcza przyjezdnych ponad 100-kilometrowymi trasami oraz świetną infrastrukturą, ale i dużymi wysokościami – na stoku Carosello najwyższym wyciągiem możemy wjechać na wysokość 2797 m n.p.m. W Livigno skipass w połowie stycznia, który zresztą jest w tym regionie najmroźniejszy, będzie kosztował 226 euro. Jeśli jednak jesteśmy gotowi przesunąć wyjazd na okres przedświąteczny (do 20.12) albo na druga połowę kwietnia, niektóre pensjonaty i hotele mogą nam zaoferować darmowy wstęp na stoki – informacje o tym, jak upolować w Livigno free ski, można znaleźć między innymi tutaj.
Olympiaregion Seefeld jest bardziej znany z tras łatwych oraz średnich. Najtrudniejszy, i właściwie jedyny, który można określić jako odpowiedni dla zaawansowanych narciarzy, jest 5-kilometrowy Reither Kar, który zaczyna się na szczycie Seefelder Joch na wysokości 2080 m n.p.m i charakteryzuje się 870-metrową różnicą poziomów. Dużą atrakcją dla narciarzy są zjazdy nocne, które w Seefeld są świetnie zorganizowane. Ten ośrodek narciarski brak trudnych tras nadrabia torami saneczkowymi, szeroką ofertą dla biegaczy narciarskich (w regionie jest ponad 260 km fantastycznych tras) oraz dla fanów biathlonu, bo właśnie tutaj znajduje się najnowocześniejszy obiekt biathlonowy w Europie. Wielu ucieszy w Seefeld skocznia – nie jest to bowiem zbyt częsty element infrastruktury w ośrodkach narciarskich. Znajdzie się tu jeszcze wiele innych atrakcji zimowych, więc jeśli w grupie, z którą jedziemy, mamy dzieci albo osoby, które nie są zbyt zapalonymi narciarzami, to ten region będzie świetnym wyborem. 6-dniowy karnet na stoki będzie nas kosztował 245 euro na osobę.
Tatrzańska Łomnica, Seefeld i Livigno – pogoda na stokach
W rankingu warunków pogodowych, jakie zastaniemy w poszczególnych miejscowościach, na pewno wygrywa włoski ośrodek. W Livigno pogoda rozpieszcza narciarzy nie tylko słynnym słońcem, dzięki któremu można szaleć na stokach nawet w krótkim rękawku, ale i pięknym śniegiem, który pada prawie przez ¾ każdego z zimowych miesięcy. W marcu i kwietniu statystycznie śnieg sypie tu nawet nieco częściej, bo średnio przez 23 dni. Ci, którzy chcą załapać się na darmowe skipassy w Livigno, również będą więc mogą podziwiać w pełni zimowe krajobrazy. W kwestii takiej jak pogoda Tatrzańska Łomnica wypada gorzej pod względem śniegu, ale broni się trochę większą liczbą słonecznych godzin w ciągu zimowych dni. Podobnie w tym zakresie wygląda Seefeld, aczkolwiek tu narciarze, częściej niż na Słowacji, mogą liczyć na naturalne pokrycie stoku śniegiem.
Jaki ośrodek wybrać na tegoroczny wyjazd na narty?
Podsumowując, wyjazd na narty we Włoszech, Austrii i na Słowację może różnić się o 180 stopni, ale dla tych, którzy na takich wakacjach bywali nieraz, przepaść między tymi regionami wcale nie będzie wydawać się taka ogromna. Tatrzańska Łomnica będzie najbardziej kusząca dla tych, którzy nie chcą jechać daleko i cenią sobie to, że słowacka kultura i język są zbliżone do tego, co znają z polskich gór. Fani rozbudowanego apres ski, wieczornych zabaw i świetnej bazy noclegowej będą się najlepiej czuć we włoskim ośrodku, bo w Livigno narty są doskonałym pretekstem do spędzania czasu z uśmiechem na ustach i grzańcem w dłoni. Seefeld z kolei to idealna destynacja dla osób, które bardziej niż wycieczkę jedynie na narty, chcieliby zorganizować wyjazd w góry, obfitujący w zimowe sporty, piesze wycieczki po zaśnieżonych szlakach i wygrzewanie się przy kominku w typowych dla Alp pensjonatach. Prawdą jest jednak, że niezależnie od regionu, który wybierzesz, to Ty zdecydujesz, w jaki sposób spędzisz czas i co będzie dla Ciebie najważniejsze na urlopie. I chyba to jest najfajniejsze w wakacyjnych wyjazdach w góry.
Przedstawione, w dystrybuowanych przez serwis raportach, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie mają charakteru rekomendacji autora lub serwisu walutomat.pl do nabycia lub zbycia albo powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią „rekomendacji” lub „doradztwa” w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie komentarza, raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor. Autorzy serwisu są również właścicielem majątkowych praw autorskich do treści. Zabronione jest kopiowanie, przedrukowywanie, udostępnianie osobom trzecim i rozpowszechnianie treści w całości lub we fragmentach bez zgody autorów serwisu. Zgodę taką można uzyskać pisząc na adres kontakt@walutomat.pl.
Zobacz także
Kupon rabatowy dla nowych Klientów!
Wpisz swój email, a wyślemy Ci 50% kod rabatowy na
prowizję od pierwszej wymiany.
Odbierz maila!
Wysłaliśmy Ci maila z 50% kodem rabatowym na prowizję od pierwszej wymiany!
Kliknij w link w mailu i zarejestruj się aby wykorzystać zniżkę