Bitwa o NBP

Autor: Krzysztof Adamczak

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami został dzisiaj złożony wniosek o postawienie prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. NBP zwołuje konferencję, a inwestorzy jednak nadal nie doważają ryzyka z tym związanego – złoty pozostaje względnie stabilny. 

 

8 zarzutów

 

Mówiono i spekulowano o tym od dawna, choć rynek przyjmował te pogłoski raczej z dystansem. Dziś faktycznie został złożony wniosek o postawienie prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. Pod wnioskiem podpisało się 191 posłów i zawiera on 8 zarzutów. Mają one różny ciężar prawny, jednak wspólnym mianownikiem jest upolitycznienie działań banku centralnego. Tym najważniejszym wydaje się działanie w zgodzie i porozumieniu z ministerstwem finansów w sprawie skupu rządowych obligacji. Trzeba przyznać, że zbieżność dat między powstaniem długu, a trafieniem jego pod skrzydła NBP nie wygląda dobrze. Mówimy tu o łącznej kwocie przekraczającej 140 mld złotych. Jeżeli uda się udowodnić, że ta współpraca faktycznie miała miejsce, to nawet użycie instytucji pośredniczących w tym procederze, nie ukryje faktu znamion złamania konstytucji. Kolejny zarzut, który wydaje się wartym zbadania, jest ten dotyczący interwencji walutowych. We wniosku jest mowa o dwóch takich wydarzeniach i o ile negowanie interwencji z 2022 roku ma niewiele sensu, tak osłabienie złotego na koniec 2020 roku, jednoznacznie sugeruje chęć wypracowania większego zysku z rezerw walutowych i podzielenia się nim z ówczesnym rządem. Kolejne zarzuty są już bardziej miękkie i tyczą się sposobu działania prezesa Glapińskiego, jednak tu ciężko będzie wykazać, że nie mówimy o zwykłych błędach czy braku kompetencji, tylko o działaniu wbrew prawu.

 

NBP reaguje

 

Koło południa na rynek poszedł przekaz o planowanej konferencji głównego zainteresowanego. Niestety ostatecznie wystąpił na niej prawie cały zarząd banku centralnego, jednak sam Adam Glapiński się nie pojawił. Ogólny przekaz wystąpienia o ironio jest podobny do tego płynącego z wniosku. Działanie posłów zostało przedstawione jako atak na niezależność NBP, próba łamania konstytucji oraz przeprowadzenie przewrotu w banku centralnym. Członkowie zarządu zarzucili, że w tym wniosku jest niewiele merytoryki. Niestety tejże merytoryki wystarczyło tylko na pierwszych parę minut konferencji. Później mogliśmy za to usłyszeć, że ten wniosek jest de facto wnioskiem o uznanie, że Ziemia jest płaska, czy o zabronienie pewnym członkom korzystania z metra… Dziennikarze nie okazali wystarczającej empatii, dlatego większość ich pytań zostało zignorowanych.

 

Smutna refleksja

 

To wszystko pokazuje, że temat, który jest wyjątkowo poważny i bardzo istotny dla nas wszystkich, będzie prawdopodobnie konsekwentnie przemieniany w marnej jakości spektakl komediowy. Obecna konstytucja była pisana prawie trzy dekady temu, kiedy rynek finansowy był znacznie mniej skomplikowany niż obecnie. Nikt nie ma wątpliwości jednak, że intencją jej twórców było zabronienie finansowania długu państwa przez bank centralny, tak by rządzący nie mogli dać się ponieść taniemu populizmowi. Można tłumaczyć, że NBP nie skupował obligacji bezpośrednio od ministerstwa finansów, ale wykorzystanie w tym procesie banków komercyjnych (przede wszystkim tych, gdzie udziałowcem jest Skarb Państwa), wygląda na zwykłą sztuczkę legislacyjną.

 

Rynek przyjmuje to na chłodno

Mimo że cała sytuacja wydaje się bezprecedensowa i wyjątkowo ważna, to inwestorzy podchodzą do tematu ze sporym dystansem. Na rynku nie obserwujemy praktycznie żadnej reakcji na te doniesienia, a przecież mówi o potężnym ryzyku sparaliżowania najważniejszej instytucji finansowej w kraju. Pokazuje to, że rynek nie do końca wierzy w to, że ta cała akcja jest czymś więcej niż cyrkiem politycznym. Euro dziś co prawda drożeje, jednak kurs 4,31 zł i tak jest niższy niż na zamknięciu poprzedniego tygodnia. Podobnie z dolarem, za którego zapłacimy 3,975 zł.


Przedstawione, w dystrybuowanych przez serwis raportach, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie mają charakteru rekomendacji autora lub serwisu walutomat.pl do nabycia lub zbycia albo powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią „rekomendacji” lub „doradztwa” w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie komentarza, raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor. Autorzy serwisu są również właścicielem majątkowych praw autorskich do treści. Zabronione jest kopiowanie, przedrukowywanie, udostępnianie osobom trzecim i rozpowszechnianie treści w całości lub we fragmentach bez zgody autorów serwisu. Zgodę taką można uzyskać pisząc na adres kontakt@walutomat.pl.

Zobacz także


Komentarz walutowy

Umocnienie USD przed świętami
Dawid Górny

Komentarz walutowy

Euro próbuje odrobić straty
Dawid Górny

Komentarz walutowy

Decydenci z Fed zakładają mniej obniżek stóp w 2025
Krzysztof Pawlak