Czarny piątek ominął rynki. Bezrobocie najniższe od ćwierćwiecza.

Wyprzedaże na całym świecie, szczegóły brytyjskiego PKB, bezrobocie w Polsce ciągle spada.

    Dzisiaj na rynkach kończy się jeden z najbardziej leniwych tygodni w ostatnim czasie. Najwyraźniej chwila wytchnienia była potrzebna, ponieważ większość walut skrzętnie z niej skorzystała. Oczywiście na czele z dolarem, który ma za sobą okres pełen wrażeń. A i perspektywy na przyszłość nie sugerują spokoju. Dlatego tak chętnie wykorzystano pretekst, jakim było wczorajsze Święto Dziękczynienia.

Black Friday.

    Dzień po tym amerykańskim święcie tradycyjnie już ludzie ruszyli do sklepów. I to nie tylko w Stanach, ponieważ zwyczaj ten staje się coraz bardziej popularny w wielu zakątkach świata. Także w Polsce. Wbrew pozorom Black Friday to od pewnego czasu nie tylko szał zakupów, ale też barometr dla amerykańskiej gospodarki. Analitycy dość uważnie obserwuje ile i na co Amerykanie wydadzą.

Drugi odczyt PKB w UK

    O 10:30 polskiego czasu poznaliśmy zrewidowany wzrost PKB na Wyspach Brytyjskich. Obyło się bez niespodzianek i brytyjska gospodarka rośnie w tempie 2,3% rocznie oraz 0,5% w przeciągu trzeciego kwartału. Jednak dzisiejszy raport i tak wzbudził spore zainteresowanie rynku, ponieważ oprócz pełnego wskaźnika zostały zaprezentowane składowe mające na niego wpływ. I tu już można wyciągnąć pewne wnioski. Przede wszystkim obserwujemy wzrost (w ujęciu kwartalnym) inwestycji o 0,9%. Rynek oczekiwał raczej spadku, zwłaszcza że ten czynnik miał być wyjątkowo wrażliwy na efekt brexitu. Słaby funt wyraźnie pomógł eksportowi netto, zwłaszcza poprzez ograniczenie importu. Poniżej oczekiwań analityków wypadła za to konsumpcja, choć wzrost o 0,7% wciąż może być zadowalający. Odczyty te pomogły funtowi, który do momentu ich ogłoszenia wyraźnie tracił na wartości.

Coraz mniej bezrobotnych.

    GUS potwierdził wcześniejsze wyliczenia dotyczące bezrobocia w Polsce. Wynosi ono zaledwie 8,2% i jest najniższe od 25 lat. Jeszcze lepiej wygląda wynik przy zastosowaniu metodologii BAEL, według której bez pracy pozostaje jedynie 5,9% Polaków szukających zatrudnienia. Najmniej bezrobotnych jest w Poznaniu, gdzie gusowska stopa ledwo przekracza dwa procent. Nieznacznie wyższa jest w Warszawie i we Wrocławiu. Cały czas problem z pracą mają mieszkańcy wschodniej Polski, gdzie bezrobocie miejscami przekracza 20%. W ostatnim czasie pozostałe wskaźniki makroekonomiczne wyraźnie zawodzą, więc tym bardziej cieszy dzisiejszy odczyt.