pl

Dear Donald…

13 maj 2019 Autor: Krzysztof Adamczak

O liście, co zmienia nastroje, o zarobkach, co zmieniają Polaków, i trochę o Norwegii, co nie rośnie.

Xi chwyta za pióro.

    Weekend minął w minorowych nastrojach. Oczywiście za sprawą fiaska rozmów między Stanami a Chinami w sprawie wojny handlowej. Zgodnie z predykcjami rynku obie strony się nie dogadały, a cła, które weszły w życie w piątek pozostały w mocy. Problemy związane z nowymi obciążeniami powinien trochę złagodzić słabnący juan. Ten od tygodnia wyraźnie traci, powoli zbliżając się do ważnego poziomu 7 CNY. Co ciekawe wcale nie musi to być efekt sterowania centralnego, a wręcz przeciwnie, ostatnie osłabienie może być spowodowane “uwolnieniem” kursu. Pekin po prostu pozwala emocjom na rynku robić swoje, zwłaszcza że jest to im na rękę. Pewna odwilż nastąpiła, dopiero gdy Trump przyznał, że otrzymał list od prezydenta Xi. Co prawda nie wiemy, co jest w nim napisane, wiemy za to, że jest on piękny – a przynajmniej spodobał się prezydentowi USA. Sam fakt, że obie strony dalej prowadzą dialog, tchnął nową nadzieję na rynki.

Pensje rosną coraz szybciej.

    Lokalnie warto zwrócić uwagę na nowy raport Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii. Resort Jadwigi Emilewicz zaprezentował dynamikę wzrostu przeciętnego wynagrodzenia. Te wynosiło na koniec 2018 roku 4585 zł i było o 300 złotych wyższe niż przed rokiem. Przez ostatnie 4 lata wzrosło o 700 zł. Co ważne, mimo sukcesywnego podnoszenia pensji minimalnej odsetek Polaków zarabiających najniższą kwotę, pozostaje taki sam. Najniższa pensja w przeciągu 4 lat wzrosła o 500 zł, czyli 28%, do poziomu 2250 zł. Zgodnie z przekazem ministerialnym “Polacy szybciej się bogacą, kumulują oszczędności i kapitał, a pieniądze te pracują dla polskiej gospodarki”.

Zawód po norwesku.

    Dzisiejszy kalendarz makro nie rozpieszcza. Najwięcej emocji wzbudził odczyt dotyczący wzrostu gospodarczego Norwegii. Ten w marcu wyniósł zaledwie 0,2%, przez co pierwszy kwartał zamknął się na minusie. Trochę lepiej wygląda sytuacja dla odczytu z wyeliminowanym wpływem gazu i ropy. Tutaj zarówno dla marca, jak i dla całego kwartału, wyniósł on 0,3%. Z pozostałych odczytów warto wspomnieć o zwalniającej inflacji w Czechach i to by było na tyle. W tych warunkach złoty radzi sobie raczej słabo. Wyraźnie drożeją euro, przekraczając poziom 4,30 zł, oraz frank, który zbliża się do 3,80 zł. Więcej zapłacimy także za funta, który kosztuje 4,98 zł. Względnie stabilna pozostaje wycena dolara. Zielony kosztuje obecnie 3,82 zł.


Przedstawione, w dystrybuowanych przez serwis raportach, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie mają charakteru rekomendacji autora lub serwisu walutomat.pl do nabycia lub zbycia albo powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią „rekomendacji” lub „doradztwa” w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie komentarza, raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor. Autorzy serwisu są również właścicielem majątkowych praw autorskich do treści. Zabronione jest kopiowanie, przedrukowywanie, udostępnianie osobom trzecim i rozpowszechnianie treści w całości lub we fragmentach bez zgody autorów serwisu. Zgodę taką można uzyskać pisząc na adres kontakt@walutomat.pl.

Zobacz także


Komentarz walutowy

Inflacja w USA na celowniku
Dawid Górny

Komentarz walutowy

Alarm włączony, ale paniki nie ma
Krzysztof Pawlak

Komentarz walutowy

Przemysł w Europie znów „na hamulcu”
Krzysztof Pawlak