Decyzja przesądzona, pytanie co dalej

Dzisiaj analitycy są zgodni: FOMC rozpocznie cykl podwyżek stóp procentowych. Splot czynników na korzyść krajowej waluty. Czy to oznacza, że złoty nie powiedział jeszcze ostatniego słowa? Chiny chcą wesprzeć koniunkturę w przypadku rozszerzenia restrykcji spowodowanych pogorszeniem statystyk koronawirusa w tym kraju. 

Fed rozpocznie cykl podwyżek stóp 

Wydarzeniem dnia jest dzisiejsze posiedzenie Fed. Analitycy są niemal w 100 procentach pewni, że dziś największy bank centralny skończy z czasem taniego pieniądza i rozpocznie proces podwyżek stóp procentowych. Scenariusz bazowy zakłada symboliczny ruch o 25 pkt bazowych teraz, a do końca roku oczekuje się, że główna stopa procentowa w USA wyniesie 2%. Pół godziny po posiedzeniu głos zabierze szef Fed i z pewnością nie będzie to nudne wystąpienie, a analitycy będą ważyć każde słowo, licząc, że poznają dalsze plany.. Poza stopami procentowymi uwaga powinna być skupiona na informacjach odnośnie napuchniętego do niemal granic możliwości (o ile takie Fed w ogóle ma) bilansu banku centralnego USA, który wynosi już 9 bln USD. Tym razem FOMC nie powinien tak długo czekać jak poprzednim razem, a więc prawie 2 lat, by proces redukcji rozpoczynać. Pytanie, czy padną jasne deklaracje w tym temacie, a jeśli tak to kiedy? Niepewność wśród inwestorów jest teraz tak duża, że szybki proces redukcji mógłby zachwiać równowagą na rynkach.

Otoczenie sprzyja złotemu

Mimo że przekonanie co do podniesienia dzisiaj przez Fed kosztu pieniądza jest bliskie pewności, to póki co nie widać przełożenia tego faktu na mocniejszego dolara na szerokim rynku. Taka sytuacja to jednak plus dla złotego, który nieco wyhamował aprecjację w relacji do głównych walut, ale mimo wszystko notuje „zyski”. Aktualnie EUR/PLN walczy z poziomem 4,70 i biorąc pod uwagę otoczenie rynkowe, ma szansę wyjść z tej walki zwycięsko. Poza wspomnianym brakiem umocnienia USD bez wątpienia na plus działają wzrosty na rynkach giełdowych. Inwestorzy, nie wiedzieć czemu, bo mimo trwających nadal walk na terenie Ukrainy ślepo wierzą, że uda się zażegnać konflikt pokojowo. Również spadki na notowaniach ropy naftowej, która znajduje się już o 40 USD za baryłkę niżej od szczytu, jest pozytywna dla rynków, bo odsuwa nieco wizję jeszcze większego pobudzenia presji inflacyjnej. I na koniec widać po prostu odreagowanie na innych walutach rynków wschodzących, które zostały mocno przecenione w ostatnich tygodniach, zyskują więc właśnie PLN, ale też CZK i HUF, a tracą waluty bezpieczne, jak frank szwajcarski, czy jen japoński. 

Strach szybko mija 

Wczoraj balastem dla rynków przez moment była kwestia tego, co się dzieje w Chinach, gdzie obudziła się znów pandemia. Pojawiały się informacje o możliwym lockdownie w kilku większych miastach w związku z pojawieniem się nowych zakażeń. Spore spadki zanotowano na azjatyckich giełdach, co psuło klimat inwestycyjny na pozostałych rynkach kapitałowych. Dzisiaj jednak pojawiła się już zieleń, a przyczyną, jak to często bywa, jest deklaracja wsparcia przez rząd i napędzenia w ten sposób koniunktury. Zastrzyk pieniądza pobudził apetyt inwestorów i odsunął czarne myśli, że restrykcje będą wpływać negatywnie, więc można było ruszyć do zakupów. Dzisiaj w kalendarium zanim poznamy decyzję Fed pojawi się odczyt dynamiki sprzedaży detalicznej z USA za luty, ale nawet spory rozstrzał z oczekiwaniami nie powinien wpłynąć na większe ruchy. Bo po prostu inwestorzy będą czekać na wieczorny gwóźdź programu.