EBC czeka na wrzesień

Czwartkowa sesja miała być kulminacyjnym punktem tego tygodnia. EBC zgodnie z oczekiwaniami analityków pozostawił koszt pieniądza w strefie euro na niezmienionym poziomie. Dobre dane z Polski poprawiły trochę nastrój wokół złotego.

Co powie Madame Lagarde?

Poprzednie posiedzenie EBC przyniosło kluczową dla rynków decyzje o rozpoczęciu cyklu obniżek. Już wtedy zakładano, że ścieżka luzowania nie będzie zbyt stroma i w obecnym roku oczekiwano trzech takich posunięć (licząc razem z czerwcowym). Scenariusz ten zakładał, że lipiec będzie miesiącem bez cięcia i takie oczekiwania zostały dowiezione aż do dzisiaj. Choć w ostatnich dniach pojawiły się spekulacje co do bardziej gołębiego nastawienia Amerykanów, co mogłoby teoretycznie być łączone ze stroną europejską. Ostatecznie jednak pani Lagarde i spółka utrzymali stopy procentowe na poziomie 4,25%. Znacznie więcej uwagi niż sama decyzja wzbudza konferencja pani prezes. Rynek wyczekuje słów potwierdzenia, że we wrześniu zobaczymy drugie cięcie. Prawdopodobnie nie zostanie to powiedziane wprost, jednak jakieś subtelne wskazówki są całkiem możliwe. 

Azja w ogniu amerykańskich wyborów

Obecny tydzień podgrzewa temperaturę w wyścigu o Biały Dom. Po tym, jak Partia Republikańska na początku tygodnia zaprezentowała swojego kandydata na wiceprezydenta – J.D. Vanca, oraz dość kontrowersyjny program wyborczy, rozpoczęła ofensywę medialną.  W oczy szczególnie rzuca się wypowiedź Donalda Trumpa o Tajwanie, który “jest wystarczająco bogaty, by płacić Amerykanom za ochronę”. Swoje dorzucił także Joe Biden, który zapowiedział dalsze ograniczanie dostępności amerykańskiej technologii związanej z produkcją półprzewodników. Doprowadził tym samym do mocnej przeceny technologicznych gigantów z Nasdaq. Sporo zamieszania wprowadził także komunikat o pozytywnym wyniku testu na Covid-19 obecnego prezydenta. Kolejny raz podsyciło to spekulacje o możliwym wycofaniu się Bidena i wyborze nowego kandydata (bardziej kandydatki) Demokratów. 

Powiew optymizmu

W tle EBC i amerykańskich wyborów mamy dziś kilka odczytów makroekonomicznych. Lokalnie warto zwrócić uwagę na zaskakujący wynik produkcji przemysłowej. Analitycy spodziewali się dalszego spadku, a ta wzrosła o 0,3% w skali roku oraz 3,2% miesiąc do miesiąca. Jest to odwrotna sytuacja względem odczytu za maj, kiedy obserwatorzy pozostawali optymistyczni, ale wynik pokazał solidne tąpnięcie. Na szczęście wiele wskazuje, że było ono jednorazowe i obecnie wracamy na ścieżkę wzrostu. Ciekawie wyglądają także odczyty dotyczące wynagrodzeń w Polsce. Te okazały się niższe od oczekiwań analityków, jednak wciąż rosną o niebywałe 11%. 

Dzięki mieszance dobrych danych z Polski oraz bierności EBC udało się złotemu zatrzymać ostatnią falę osłabienia. Euro obecnie kosztuje 4,29 zł, czyli dokładnie tyle samo ile na wczorajszym zamknięciu. Dolar minimalnie drożeje, zbliżając się do 3,93 zł. Nawet na franku, który ostatnio najmocniej piął się w górę, udało się zahamować wzrosty. Za szwajcarską walutę zapłacimy obecnie 4,445 zł.