Gigantyczne wsparcie fiskalne w USA motorem napędowym giełd

Destabilizacja rządu USA nie jest już zagrożeniem dla rynków. Przejęcie władzy przez Demokratów i wizja ogromnego wsparcia fiskalnego dają pożywkę apetytowi na ryzyko. DAX już ponad granicą 14 tys. pkt. Dane z rynku pracy w centrum uwagi. Granica 4,50 na EUR/PLN to minimalny poziom dla NBP. 

Trump chce oddać władzę pokojowo

Ryzyko polityczne związane z protestami sympatyków Trumpa powoli odchodzi w zapomnienie. Sam urzędujący jeszcze prezydent zapowiedział płynne i pokojowe przekazanie władzy 20 stycznia. Trump po drodze zdążył skrytykować wtargnięcie na Kapitol. Tym samym wydaje się, że procedura impeachmentu, czyli usunięcia obecnego prezydenta, raczej się nie wydarzy. 

Kwota poraża

Rynki więc skupiają swoją uwagę na planach Bidena dotyczących uruchomienia ogromnego wsparcia fiskalnego. Mówi się, że nowy prezydent z hukiem rozpocznie kadencję i zaproponuje pakiet wart 3 bln USD, a każdy obywatel dostanie jednorazowy czek w kwocie 2 tys. USD. Takie informacje to oczywiście pożywka dla giełd. Wsparcie dla gospodarki, olbrzymie pieniądze na infrastrukturę to perspektywa większych zysków dla wielu spółek. 

Inflacją nikt się nie przejmuje

Wydaje się, że wejście tak olbrzymiego pakietu może spowodować wzrost inflacji w średnim terminie. Czy jednak to oznacza zmianę polityki monetarnej Fed? Nie wydaje się, Powell kilkukrotnie zapowiedział, że będzie tolerował wyższe ceny. Pytanie tylko do jakiego stopnia. Niemniej jednak zapowiedź wsparcia fiskalnego już znalazła odzwierciedlenie w rentownościach obligacji USA, gdzie zanotowaliśmy wzrost powyżej 1%. 

Zielono na parkietach

Niemal wszystkie giełdy na świecie notują pokaźne wzrosty. Niemiecki DAX bez problemu złamał opór na poziomie 14 tys. pkt. Również i warszawski parkiet ruszył w końcu z kopyta i jest bliski poziomów sprzed pandemii. Na ten moment również technologiczny Nasdaq idzie w górę, a obawa o szybkie wprowadzanie podatków dla korporacji z tego sektora wydaje się płonna. Według kilku źródeł Demokraci cały czas myślą o obciążeniach dla gigantów technologicznych, ale w obecnej sytuacji są skłonni odłożyć te plany na późniejszy czas, gdy gospodarka odbije po pandemii. 

Ważne dane, ale…

Inwestorzy czekają dzisiaj na dane z rynku pracy w USA. Szczególnie uwaga skupia się na nowych miejscach pracy poza rolnictwem, gdzie według prognoz ma nastąpić ostry spadek w stosunku do grudniowych odczytów. Nieco wyższe według prognoz ma też być bezrobocie. Dane są istotne, ponieważ inwestorzy boją się, że ożywienie gospodarcze zaczyna słabnąć. Tyle tylko, że w obecnym miejscu, w którym znajdują się rynki, każda zła informacja oznaczać będzie rozmowy o wyższym wsparciu fiskalnym. Więc gorsze publikacje wcale nie muszą oznaczać załamania pozytywnego sentymentu na rynkach. 

Minimum 4,50

Na notowaniach złotego widać lekki hamulec w ostatnim umocnieniu. Pojawiło się kilka wypowiedzi członków RPP sugerujących, że poziom 4,50 na EUR/PLN będzie traktowany jako minimum. Niewykluczone, że gdy kurs spadnie poniżej tej granicy, to znów zobaczymy reakcję władz monetarnych. Umocnienie złotego więc może być ograniczone w kolejnych tygodniach. Ciągle w powietrzu wisi opcja cięcia stóp w Polsce, która po niższych odczytach inflacji staje się jeszcze bardziej realna.