Strona główna > Komentarze walutowe > Inflacja rekordowa, PLN pod ostrzałem, kryzys bankowy trwa

Inflacja rekordowa, PLN pod ostrzałem, kryzys bankowy trwa

(aktualizacja )

Autor: Adam Fuchs

Dynamika cen w Polsce nie była tak wysoka od 1996 roku, czyli wyrosło całe pokolenie, które nie pamięta takiego ciężaru. Jednak ta informacja odbije się echem tylko nad Wisłą, ponieważ rynki żyją dziś kłopotami kolejnych banków, a kryzys wyraźnie chce się rozlać po Europie. W ten sposób sentyment znowu pikuje, a to okazuje się wyrokiem dla słabego już od wczoraj PLN.

Wreszcie szczyt inflacji?

W Polsce niewątpliwie jednym z newsów dnia jest najnowsza publikacja GUS. W lutym inflacja w naszym kraju w ujęciu rocznym wyniosła 18,4% i była najwyższa od ponad 26 lat. Chociaż sam ten fakt jest z gruntu rzeczy niepokojący, to jednak warto chociaż na chwilę założyć różowe okulary (o optymizm dziś trudno, ale o tym za chwilę). Po pierwsze wynik był słabszy od prognoz, co w tych okolicznościach powinno zawsze cieszyć. Po drugie duża część analityków jest zgodna, że jeśli nie wystąpi żaden czarny łabędź (niewykluczone, że właśnie zaczyna on uderzać w już i tak niespokojną taflę), to właśnie widzimy inflacyjny szczyt. Dodatkowo dużej korekty w dół doznał styczniowy odczyt (z 17,2% do 16,6%). Jednak ten spadek związany jest głównie z aktualizacją koszyka. Nie jest to równoznaczne z końcem obciążenia w postaci wysokiej dynamiki cen, ale już wystarczająco długo czekamy na etap zejścia ze słynnego płaskowyżu. Warto w tym miejscu zauważyć, że w lutym wskaźniki inflacyjne wróciły do wzrostów w dużej części Europy (chociaż niewątpliwie Polska jest w czołówce). Wchodząc na chwilę w podział koszyka, trzeba wspomnieć, że wzrost o ponad 20% rok do roku dotyczył tym razem żywności, transportu i użytkowania mieszkania (w tym nośników energii). Wysoka dynamika cen jak zawsze w największej mierze dotyka obywateli o niskich dochodach, dla których powyższe kategorie stanowią znaczną część domowego budżetu.

Banki pod presją, czyli pogrom na giełdach

W USA w lutym inflacja producencka rok do roku wyniosła 4,4% (prognozy 5,2%), uzyskując najniższy wynik od maja 2021 r. Natomiast produkcja przemysłowa w strefie euro wzrosła o 0,9% (prognozy 0,2%). W normalnych okolicznościach tego typu dane makro mogłyby wpłynąć na kierunek handlu. Niestety dziś są one zaledwie tłem dla rozkładającego się skrzydła czarnego łabędzia, którego raz jeszcze panicznie obawiają się inwestorzy. Po trzech bankructwach amerykańskich banków wzrok coraz mocniej kieruje się na Stary Kontynent. Tutaj najtrudniejsza sytuacja dotyczy Credit Suisse, borykającego się z problemami już od pewnego czasu. Najnowszym obciążeniem okazała się oficjalna informacja Saudi National Bank (największy akcjonariusz CS), który ogłosił, że z powodów regulacyjnych nie może zapewnić żadnego wsparcia finansowego. Akcje szwajcarskiej instytucji runęły o ponad 20%, aż zdecydowano o wstrzymaniu handlu tymi aktywami. Było już jednak za późno i wyprzedaż najpierw ogarnęła instytucje finansowe (w Europie banki spadają średnio o 8%), a potem rozlała się na cały rynek. Główne indeksy nurkują, w Madrycie i Mediolanie o ponad 4%, w Londynie i Frankfurcie o 3%. Warszawa bez niespodzianek podąża za trendem, WIG20 traci 2,8%. Jak długo potrwa panika, czy europejskie władze jakoś zareagują? Już jutro spotyka się Rada Prezesów EBC, która dostała właśnie doskonały prezent na początek wiosny w postaci coraz ciemniejszych chmur.

Kryzys czy panika?

Inwestorzy uciekają nie tylko od europejskich akcji, ale również od wspólnej waluty. Przecena euro jest głęboka, kurs EUR/USD o godz. 14:30 spada do 1,052 $ (-1,9%), kurs EUR/GBP do 0,872 £ (-1,2%), a kurs EUR/CHF do 0,972 ₣ (-0,9%). Kapitał jest wręcz wysysany z naszej części świata. USD/HUF rośnie prawie 4%, USD/CZK o 2,6%, a USD/PLN o 1,7%, kurs dolara sięga już 4,46 zł. Przetasowania dotyczą praktycznie całego rynku, kurs franka przekroczył 4,82 zł (+0,5%), a kurs funta 5,38 zł (+1%). W drugą stronę z wiadomych przyczyn podąża tylko kurs euro, spadający do 4,69 zł. (-0,3%) Niestety środa ma szansę stać się jedną z najgorszych sesji dla złotego w tym roku. Czy to już kryzys, czy tylko niepotrzebna panika?


Przedstawione, w dystrybuowanych przez serwis raportach, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie mają charakteru rekomendacji autora lub serwisu walutomat.pl do nabycia lub zbycia albo powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią „rekomendacji” lub „doradztwa” w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie komentarza, raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor. Autorzy serwisu są również właścicielem majątkowych praw autorskich do treści. Zabronione jest kopiowanie, przedrukowywanie, udostępnianie osobom trzecim i rozpowszechnianie treści w całości lub we fragmentach bez zgody autorów serwisu. Zgodę taką można uzyskać pisząc na adres kontakt@walutomat.pl.

Zobacz także


Komentarz walutowy

Umocnienie USD przed świętami
Dawid Górny

Komentarz walutowy

Euro próbuje odrobić straty
Dawid Górny

Komentarz walutowy

Decydenci z Fed zakładają mniej obniżek stóp w 2025
Krzysztof Pawlak