Strona główna > Komentarze walutowe > Inflacja zaskakuje, złoty nie reaguje

Inflacja zaskakuje, złoty nie reaguje

29 lis 2024 Autor: Adam Fuchs

Na listopadowy odczyt inflacji konsumenckiej złoty zareagował jakby przeciw intuicji. Takie zachowanie PLN może świadczyć o tym, że aktualnie (co nie jest niespodzianką) jego pozycją rządzą czynniki globalne/koszykowe/regionalne, a nie lokalne. Mniej zadowoleni z danych makro mogą dziś być ponownie Niemcy i Francuzi, a pozytywne zaskoczenie nadeszło ze Szwajcarii. Powrót Amerykanów do handlu tylko na połowę dnia trudno uznać za zapowiedź zwiększonej zmienności na zamknięciu tygodnia.

Inflacja w dół, ale PLN się nie boi

Konsensus rynkowy wskazywał, że polska inflacja w listopadzie miała utknąć przy okrągłych 5%. Ku zdziwieniu analityków wskaźnik CPI zaliczył zauważalny zjazd do 4,6%. Trzeba jednak przyznać, że zdecydowanie nie warto otwierać jeszcze szampana. Po pierwsze ten lepszy rezultat w dalszym ciągu znajduje się zdecydowanie powyżej celu inflacyjnego NBP (2,5% +/-1%). Po drugie szybki szacunek GUS wskazuje, że za ten niższy od prognoz odczyt w dużej mierze odpowiadają ceny paliw. Warto przypomnieć, że przed wyborami parlamentarnymi w październiku 2023 roku paliwa były zaskakująco tanie jak na warunki rynkowe, aby potem wrócić w bardziej racjonalne rejony. W ten sposób w listopadzie w tej kategorii pomogła wysoka baza sprzed roku. Niestety ten efekt nie powinien mieć już wpływu na grudniowe dane i ekonomiści spodziewają się powrotu do 5% i powyżej w nadchodzących miesiącach. Dodatkowo inflacja bazowa (oczyszczona z wpływu najbardziej zmiennych cen energii i żywności) prawdopodobnie umości się coraz wygodniej powyżej 4%, co będzie stanowiło trudniejsze wyzwanie dla RPP. Możliwe, że właśnie z podanych powyżej powodów inwestorzy nie oczekują szybszych działań ze strony Rady, dlatego złoty zareagował neutralnie na dzisiejsze dane.

Słaba Europa bez wpływu na EUR

Niestety najbliższe otoczenie gospodarcze Polski w dalszym ciągu nie napawa optymizmem, co przynajmniej w pewnym stopniu będzie ciążyło również naszemu rynkowi (krajowe PKB w 3 kwartale wzrosło o 2,7% rdr). Niemiecka sprzedaż detaliczna zaskoczyła negatywnie, zamiast oczekiwanego wzrostu o 3,2% rdr poszła w górę jedynie o 1%. Natomiast w ujęciu miesięcznym zaliczyła ona spadek aż o 1,5% (oczekiwano -0,5%). Na plus za naszą zachodnią granicą można uznać małą liczbę nowych bezrobotnych (tylko 7 tys.), co jednak nie przełożyło się na zmianę stopy bezrobocia, znajdującą się w dalszym ciągu na poziomie 6,1%. Już trochę się przyzwyczailiśmy, że silnik strefy euro w postaci RFN mocno się zacina, ale powoli dołącza do niego też druga gospodarka UE. Francuskie PKB w trzecim kwartale w ujęciu rocznym wzrosło poniżej oczekiwań, czyli o 1,2%. Natomiast inflacja nad Sekwaną poszła w górę tylko o 1,3% rdr (prognoza +1,5%). Z jednej strony niższa dynamika cen to pozytywna informacja dla obywateli, ale z drugiej strony może wskazywać na problemy z generowaniem wzrostu gospodarczego. Wszystko to odbywa się trochę w cieniu zamieszania politycznego w Paryżu i problemów z przyjęciem budżetu przez tamtejszy parlament. Warto też wspomnieć o odczytach inflacyjnych dla strefy euro, gdzie wzrost CPI w ujęciu rocznym o 2,3% był zgodny z konsensusem, a wskaźnik bazowy zatrzymał się na poziomie 2,7%. Pozytywne wieści nadeszły ponownie z Alp, ponieważ szwajcarskie PKB urosło powyżej oczekiwań, aż o 2%.

Dużo danych, ale rynek odwraca wzrok

Dużo napisaliśmy dziś o odczytach makro, ponieważ powinny stanowić one jedne z najistotniejszych odniesień dla rynków. Jednak dzisiejsza sesja zdaje się nie przebiegać pod ich dyktando. W teorii niższa polska inflacja może zbliżać cięcie stóp nad Wisłą. W pierwszym akapicie starałem się jednak nakreślić kontekst, z którego wynika, że nie musi to być wcale tak proste. Słabsze dane z najważniejszych gospodarek strefy euro, połączone z nie tak znaczącą presją inflacyjną, powinny wskazywać na możliwość szybszej ścieżki luzowania monetarnego. Jednak ponownie nie widać takiego efektu na rynku walutowym. Kurs EUR/USD od środy trwa w konsolidacji w pobliżu punktu równowagi przy 1,055 $. Podobnie wygląda sytuacja na EUR/CHF, który zaklinował się przy 0,93 $. Co ciekawe flautę na kluczowych parach odniesienia ignoruje polski złoty, który chyba stara się korzystać z okazji na Black Friday. PLN kontynuuje dobrą passę z tego tygodnia, który może być jednym z lepszych w ostatnim czasie. Kurs euro coraz śmielej schodzi poniżej 4,30 zł, kurs dolara zerka na 4,06 zł, kurs franka nie oddala się od 4,61 zł, a kurs funta próbuje naruszyć 5,16 zł. W tym miejscu trzeba przyznać, że w piątek kapitał płynie szerszym strumieniem do całego naszego regionu, na czym najbardziej korzysta forint węgierski. Co jeszcze istotniejsze, handel odbywa się w dużej mierze bez Amerykanów, dlatego z wyciąganiem jakichkolwiek wniosków warto poczekać do przyszłego tygodnia.


Przedstawione, w dystrybuowanych przez serwis raportach, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie mają charakteru rekomendacji autora lub serwisu walutomat.pl do nabycia lub zbycia albo powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią „rekomendacji” lub „doradztwa” w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie komentarza, raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor. Autorzy serwisu są również właścicielem majątkowych praw autorskich do treści. Zabronione jest kopiowanie, przedrukowywanie, udostępnianie osobom trzecim i rozpowszechnianie treści w całości lub we fragmentach bez zgody autorów serwisu. Zgodę taką można uzyskać pisząc na adres kontakt@walutomat.pl.

Zobacz także


Komentarz walutowy

Niemcy przeczą prawom logiki
Krzysztof Adamczak

Komentarz walutowy

Odpalamy sanie
Krzysztof Adamczak

Komentarz walutowy

Euro nie wykorzystuje szansy
Dawid Górny