Strona główna > Komentarze walutowe > To może być trudny tydzień

To może być trudny tydzień

(aktualizacja )

Autor: Krzysztof Adamczak

Poniedziałkowa sesja nie budzi wielkiego optymizmu. Kolejny raz wracają obawy związane z pandemią w Chinach. W Stanach straszy inwersja krzywej rentowności oraz kolejne wypowiedzi członków FED. W Europie próbuje ładnie się opakować wcale nie najładniejszy odczyt niemieckiej inflacji.

Mało czasu

To będzie wyjątkowo krótki tydzień na rynkach finansowych. Przede wszystkim ze względu na amerykańskie święto Dziękczynienia, które zwyczajowo rozlewa się także na inwestorów z innych krajów. Przecież bez Amerykanów nie ma zabawy! Tradycyjnie już piątek po święcie też prawdopodobnie będzie płytki z powodu Black Friday. Z drugiej strony w ostatnich latach ten dzień stał się coraz istotniejszym indeksem ekonomicznym, na który z całą pewnością warto zwrócić uwagę. Szczególnie w obecnych czasach tak wysokiej inflacji. Mamy zatem ledwie trzy dni prawdziwej gry, co i tak nie przeszkodziło inwestorom dość leniwie budzić się w poniedziałek. Zwłaszcza, że kalendarz makro świeci dziś pustkami. W ten oto sposób skondensowaliśmy cały tydzień do zaledwie dwóch sesji. A trzeba przyznać, że będzie się działo. Przede wszystkim w środę poznamy protokoły z posiedzeń FEDu i EBC. Do tego seria odczytów PMI, indeks Ifo w Niemczech, a i lokalnie nie zabraknie ważnych figur. 

Covid znowu straszy

Poniedziałkowa sesja ma jednak swój koloryt i punkt zaczepienia. Rynek ze szczególnym niepokojem śledzi kolejne doniesienia z chińskiego frontu walki z pandemią. W ostatnich godzinach odnotowano 3 śmiertelne ofiary, co w Państwie Środka już bardzo długo nie miało miejsca. Pojawienie się zgonów nie może dziwić zwłaszcza w kontekście ostatnio dość wyraźnie rosnącej liczby zakażeń. A wszystko to się dzieje w momencie, gdy rynek zaczął żywić nadzieję, na luzowanie restrykcyjnej polityki zero covid. Kolejne zamykanie chińskich prowincji będzie miało fatalny wpływ na światową gospodarkę, która już teraz boryka się z wystarczająco dużymi problemami. Widać to choćby po wycenie ropy naftowej, która wraz z rosnącymi statystykami pandemii, tanieje do poziomów niewidzianych od września.

Będą podwyżki

Nastrojów nie poprawiają też Amerykanie. Po tym, jak w zeszłym tygodniu mocno jastrzębio wybrzmiał Bullard, teraz dostajemy bardziej wyważone predykcje z tej gołębiej strony FED. Jednak nawet i Bostic zakłada, że przekroczymy poziom 4,5% na stopach procentowych w USA. Po drodze jeszcze Waller w swoim stylu zakomunikował, że potrzeba więcej niż jednego odczytu, by FOMC zmieniło swoją politykę, uderzając tym samym w rosnące grono wyznawców pivotu wśród inwestorów. Z drugiej strony wagi mamy krzyczącą wręcz inwersje krzywej rentowności amerykańskiego długu. Różnica między 2 a 10 letnimi obligacjami wynosi już ponad 70 p.b. i jest najbardziej negatywna od 40 lat. Rynek doskonale zdaje sobie sprawę, że jest to niechybny omen nadchodzącej recesji. Jedyną wątpliwością pozostają jej rozmiary i to, jak szybko uda się z niej wyrwać. 

I z czego tu się cieszyć?

Jedynym dzisiejszym odczytem wartym odnotowania, jest ten, dotyczący inflacji producenckiej w Niemczech. Media dokonują tu niesamowitych fikołków, by zaprezentować go w jak najlepszym świetle. Przede wszystkim słyszymy o załamaniu trendu, o drastycznym spadku, nawet o deflacji z dopiskiem małym druczkiem, że w miesięcznej skali. Fakty jednak są takie, że ceny producentów u naszych zachodnich sąsiadów rosną w tempie blisko 35% rocznie. Jest to wciąż fatalny wynik, ciążący gospodarce i nakręcający tak zwaną drugą rundę odczytów CPI (czyli tych konsumenckich). Przypomina się anegdota o radości optymistycznej Marysi z dostania łajna w prezencie, bo skoro jest łajno, to gdzieś niedaleko musi być kucyk… 

Złoty dzisiaj pozostaje w głębokiej defensywie, co ze względu na globalny sentyment nie może dziwić. Euro kosztuje powyżej 4,70 zł, co oczywiste jeszcze mocniej drożeje dolar, za którego znów zapłacimy 4,575 zł. Frank dobija się do poziomu 4,80 zł i jedynie brytyjski funt dziś tanieje, co pokazuje skalę beznadziejności szterlinga. 


Przedstawione, w dystrybuowanych przez serwis raportach, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie mają charakteru rekomendacji autora lub serwisu walutomat.pl do nabycia lub zbycia albo powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią „rekomendacji” lub „doradztwa” w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie komentarza, raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor. Autorzy serwisu są również właścicielem majątkowych praw autorskich do treści. Zabronione jest kopiowanie, przedrukowywanie, udostępnianie osobom trzecim i rozpowszechnianie treści w całości lub we fragmentach bez zgody autorów serwisu. Zgodę taką można uzyskać pisząc na adres kontakt@walutomat.pl.

Zobacz także


Komentarz walutowy

Umocnienie USD przed świętami
Dawid Górny

Komentarz walutowy

Euro próbuje odrobić straty
Dawid Górny

Komentarz walutowy

Decydenci z Fed zakładają mniej obniżek stóp w 2025
Krzysztof Pawlak