Przemysł napędzany wirusem

Piątkowa sesja stoi pod znakiem odczytów PMI. Te potwierdzają, że przemysł jest w rozkwicie, gdy usługi pogrążają się w odmętach kryzysu. Janet Yellen broni pakietów ratunkowych, choć słabo jej to wychodzi. Bieżąca sesja dla złotego jest jak cały tydzień, raczej neutralna.

Przemysł, co zjada usługi

    W tym pandemicznym czasie, raporty PMI urosły do rangi tych najciekawszych odczytów makro. Regularnie prowadziły do refleksji, budząc sporo obaw, czy nadmuchując optymizm rynkowy. Idealnie się nadawały do potwierdzania swoich racji w zależności od tego, czy rynek chciał sprzedawać, czy kupować. Wystarczyło inaczej rozłożyć akcenty i udowodnić można było praktycznie wszystko. Rzeczywistość jest taka, że odczyty dotyczące usług szorują po dnie i jest to efekt wprowadzanych przez rządy restrykcji. Optymiści z kolei mogli pocieszać się wynikami dotyczącymi przemysłu, które wybijają się na kilkuletnie maksima, jak choćby dzisiejszy odczyt z Niemiec, który przekroczył 60 pkt. Dużo się mówi, że wielkie fabryki wciąż nie dają się pandemii, jednak naiwnością by było wnioskowanie, że rezultaty te są konsekwencją świetnej formy przemysłu w obecnych czasach. Są one sztucznie zawyżane właśnie przez załamanie się rynku usług. Spora część najważniejszych usługowych gałęzi zostało zamkniętych przez rządowe decyzje i dlatego gospodarstwa domowe przerzuciły się na zakup środków trwałych. Nie wynika to z przewag ekonomicznych, a po prostu wprost z braku alternatywy. Właśnie dlatego w strefie euro PMI dla przemysłu (57,7 pkt) jest o 13 punktów wyższe niż to dla usług (44,7 pkt).

FED da radę

    Inwestorzy w Stanach Zjednoczonych coraz więcej uwagi przykuwają pakietowi ratunkowemu, który właśnie wchodzi w najbardziej newralgiczny moment. Jeszcze dziś ma być poddany pod dyskusję w Izbie Reprezentantów, a w przyszłym tygodniu trafi do najwęższego gardła na swojej drodze, czyli do Senatu. Wart blisko 2 bln dolarów program już teraz budzi ogromne emocje, zwłaszcza w perspektywie dynamicznie rosnących rentowności amerykańskich obligacji. Sekretarz Skarbu postanowiła spróbować ostudzić temperaturę, zapewniając, że FED jest w stanie sobie poradzić z takim obciążeniem. Jednocześnie wspomniała o kolejnym jeszcze większym, bo wartym 3 bln dolarów, pakiecie infrastrukturalnym. Sfinansowanie obu programów najprawdopodobniej na lata zmieni reguły gry na rynku długu. 

Wygaszanie

    Piątkowa sesja dla złotego przynosi uspokojenie emocji. Co prawda na szerokim rynku ewidentnie obserwujemy apetyt na ryzyko, które naturalnie wspiera naszą walutę, jednak kotwica w postaci słabszych odczytów makro nie pozwala za bardzo rozwinąć skrzydeł. Zarówno sprzedaż detaliczna, jak i produkcja budowlano-montażowa mocno rozczarowały, schodząc znacznie niżej, niż zakładali analitycy. Powoduje to, że kursy zarówno euro, jak i franka oscylują wokół wczorajszych poziomów. Kosztują one odpowiednio 4,485 zł i 4,13 zł. Spokojniej też jest na funcie, który cały tydzień dynamicznie drożał, a dziś łapie oddech przy 5,17 zł. Nieznacznie za to tanieje dolar, który pozostaje w defensywie na szerokim rynku. Za „zielonego” zapłacimy 3,695 zł.