Rynek myje okna

Poniedziałkowa sesja odbywa się już w mocno świątecznej atmosferze. Brak zmienności jest wspierany pustym kalendarzem makroekonomicznym. Raphael Bostic tnie oczekiwania co do cięcia stóp w USA. Japończycy się odgrażają, że jen wcale nie jest tak bezwartościowy, jak go rynki malują.

Coraz bliżej święta

Nadchodzący tydzień zapowiada się wyjątkowo spokojnie. Wpływ na to mają z jednej strony zbliżające się święta, z drugiej pewien impas, co do budowania narracji dla dalszych poczynań FEDu. Nadchodząca Wielkanoc oznacza skrócony tydzień na rynkach, gdyż większość giełd będzie w piątek zamknięta. O ironio, to właśnie na ten dzień są zaplanowane jedyne sensowne odczyty makroekonomiczne w tym tygodniu. Poznamy wtedy raport na temat wydatków Amerykanów, zawierający między innymi inflację PCE. Teoretycznie jest potencjał, aby wpłynął on na dolara (a tym samym na cały rynek walutowy), jednak inwestorzy obecnie bardziej się koncentrują na odczycie CPI, który będzie miał miejsce dopiero w połowie kwietnia. Tego dnia poznamy też raporty o inflacji z kilku europejskich krajów, w tym także z Polski. Co ciekawe analitycy zakładają, że pełen wynik będzie jeszcze niższy od szybkiego szacunku. Dla przypomnienia ten wyniósł 2,8% i był zdecydowanie niższy od oczekiwań. Teraz mediana predykcji wynosi 2,3%, co by oznaczało rezultat niższy nawet niż cel NBP. Oczywiście nie zmienia to faktu, że tak niska dynamika cen jest zjawiskiem przejściowym i już za chwilę znowu będziemy oglądać jej odbicie.

Bostic znów jastrzębi

Również na piątek jest przewidziane wystąpienie przewodniczącego Powella i to może być najważniejsze wydarzenie świątecznego tygodnia. Zanim jednak go wysłuchamy, dziś rynek próbuje przetrawić słowa innego członka FOMC Raphaela Bostica. A ten nie bawi się w dyplomację i zrzuca na rynek przypuszczenia, że FED może ograniczyć się tylko do jednej obniżki stóp w tym roku. Oczywiście powołuje się przy tym na ostatnie odczyty inflacyjne, które uporczywie już za każdym razem zaskakują w górę. Dla przypomnienia inwestorzy nadal wyceniają trzy cięcia stóp, przy czym pierwsze ma nastąpić już w czerwcu. A przecież 2024 rok zaczynaliśmy z oczekiwaniami 5-7 ruchów i wejścia na ścieżkę luzowania już w marcu. Bostic jest znany ze swoich jastrzębich poglądów, więc rynek próbuje się dystansować od tej wypowiedzi. Jednak jeśli w podobnym tonie w piątek będzie się wypowiadać Powell, to sytuacja może zrobić się poważna. Eurodolar w ostatnim czasie zszedł w okolice 1,08 $, dzisiaj jednak odbija o 0,4 centa w górę.

Japonia grozi palcem

Ciekawa pozostaje sytuacja na jenie. Japonia w zeszłym tygodniu postanowiła podnieść stopy procentowe. Zdecydowali się na taki krok po raz pierwszy od 17 lat, czym niejako zszokowali rynki finansowe. Kraj Kwitnącej Wiśni utrzymywał ujemny koszt pieniądza od 2016 roku. Mimo tej decyzji jen ciągle pozostaje skrajnie słaby, znowu zbliżając się do historycznych szczytów. Tak słaba waluta coraz bardziej uwiera lokalny bank centralny, dlatego od tygodnia z różnych stron płyną ostrzeżenia, że BoJ może się zdecydować na interwencję walutową. Dziś w nocy znowu poszedł przekaz, że „ci, co grają przeciwko jenowi, są w błędzie”. Obecnie sugeruje się, że poziomem krytycznym może być 152,00 na parze USDJPY.