Strona główna > Komentarze walutowe > Ukraina wciąż się broni

Ukraina wciąż się broni

(aktualizacja )

Autor: Krzysztof Adamczak

Kolejny dzień walk na Ukrainie, kolejny dzień pełen strachu na rynkach. Lista skutków ubocznych tego konfliktu z każdym dniem się wydłuża. Dziś najwięcej niepokoju wprowadzają zawirowania na rynku ropy.

To już tydzień

    Po pełnym tygodniu od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji, tempo ofensywy wyraźnie spada. Rynek, znany ze swojego cynizmu, odbiera to jednoznacznie negatywnie. I choć zapewne prywatnie znaczna część inwestorów stoi za Kijowem, to dla finansów realizuje się jeden z najbardziej pesymistycznych scenariuszy. Przedłużająca się wojna, której końca nie widać, znacznie mocniej obciąża globalny system finansowy, torpeduje światowy wzrost gospodarczy oraz zapewne jeszcze mocniej napędzi inflację. Wszystkie te czynniki sprawiają, że trendy zarysowane na przełomie miesiąca mogą zostać z nami na dłużej, co jest bardzo niepokojące zwłaszcza dla złotego. Warto przy tym zauważyć, że naturą sankcji finansowych jest kumulacja efektów w czasie i choć pierwszy efekt był spektakularny medialnie, to jednak na realny wpływ przyjdzie nam trochę poczekać. Dodatkowo zapewne możemy spodziewać się efektu kuli śnieżnej, gdyż każda wprowadzona kara, zachęca do pójścia tym śladem kolejne kraje. Tak jak na przykład w ostatnich godzinach dołączyła się Japonia. 

Ropa obosieczna

    To też pokazuje, że świat nie zamierza się zatrzymywać we wprowadzaniu kolejnych sankcji. Właśnie Wielka Brytania odcięła Rosjan od największego hubu ubezpieczeniowego i reasekuracyjnego na świecie. Z kolei Amerykanie coraz głośniej zastanawiają się nad wprowadzeniem sankcji na rosyjską ropę. Z tą już teraz są pewne problemy, gdyż sankcje finansowe mocno ograniczają swobodę handlu nią z zagranicą. Narzucać utrudnienia, a całkowicie wyeliminować, to jednak dwie różne rzeczy. Nie ma wątpliwości, że byłby to najmocniejszy cios wyprowadzony w Rosję od początku inwazji. Blisko 20% budżetu federacji opiera się na przychodach z handlu czarnym złotem, choć przy obecnym poziomach cen, zapewne jest to jeszcze więcej. Zresztą sam fakt, że Putin zdecydował się akurat teraz na atak, nie jest zapewne niepowiązany z ostatnimi wzrostami na rynkach ropy. Ale tu dochodzimy do drugiej strony medalu. Rosja wciąż pozostaje dużym graczem na tym rynku i wyjęcie jej z niego z pewnością doprowadzi do kolejnych wzrostów. Zwłaszcza że już wczoraj przedstawiciele kartelu OPEC pokazali, że nie mają zamiaru zwiększać produkcji, by zbijać cenę. Ogłoszony wzrost o 400 tysięcy baryłek był ustalony już znacznie wcześniej i od dawna był zdyskontowany w cenach. 

W imię złotego

    Skoro czynniki zewnętrzne w najbliższym czasie raczej nie ulegną poprawie, to ciężar obrony naszej waluty spada na NBP. Już sam w sobie ten fakt nie budzi optymizmu, jednak warto przyjrzeć się opcjom, jakimi dysponuje prezes Glapiński i spółka. W pierwszym odruchu powinniśmy się kierować w stronę interwencji, zarówno tych miękkich, jak i faktycznych na rynku forex. W tym tygodniu mieliśmy już próbkę skuteczności tych narzędzi. Pierwsze zostały całkowicie zignorowane, efekt drugich został wymazany ledwie po kilku godzinach. Dodatkowo pojawiają się głosy, by środki z UE wymieniać wprost na rynku, co by zapewniło taką permanentną interwencję walutową, ale zapewne obciążałoby budżet państwa. W końcu są jeszcze decyzje RPP oraz podnoszenie stóp procentowych. Żeby jednak zrównoważyć globalny sentyment, ruch musiałby być znaczący – prawdopodobnie mówimy tu o podniesieniu kosztu pieniądza o co najmniej 100 punktów bazowych, najlepiej na specjalnie zebranym przedwczesnym spotkaniu NBP. Podobne ruchy, tylko w drugą stronę, były wykonywane na początku pandemii, więc nie jest to wcale aż tak absolutnie nierealny scenariusz. Jak na razie jednak złoty pozostaje przy rekordowo słabych poziomach. Euro kosztuje 4,77 zł. dolar – 4,30 zł, funt – 5,76 zł, a frank – 4,68 zł. 


Przedstawione, w dystrybuowanych przez serwis raportach, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie mają charakteru rekomendacji autora lub serwisu walutomat.pl do nabycia lub zbycia albo powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią „rekomendacji” lub „doradztwa” w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie komentarza, raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor. Autorzy serwisu są również właścicielem majątkowych praw autorskich do treści. Zabronione jest kopiowanie, przedrukowywanie, udostępnianie osobom trzecim i rozpowszechnianie treści w całości lub we fragmentach bez zgody autorów serwisu. Zgodę taką można uzyskać pisząc na adres kontakt@walutomat.pl.

Zobacz także


Komentarz walutowy

Umocnienie USD przed świętami
Dawid Górny

Komentarz walutowy

Euro próbuje odrobić straty
Dawid Górny

Komentarz walutowy

Decydenci z Fed zakładają mniej obniżek stóp w 2025
Krzysztof Pawlak