Strona główna > Komentarze walutowe > Trump trade czy mix trade?

Trump trade czy mix trade?

Autor: Adam Fuchs

Na forexie wciąż czekamy na rozstrzygnięcia, chociaż to dolar w dalszym ciągu trzyma najlepsze karty. Otwartym pozostaje pytanie, czy pozytywne zaskoczenie europejskich odczytów przybliża cięcie stóp przez EBC. Niska inflacja uderza w SEK, a analitycy suflują Trump trade.

Niska inflacja to gwóźdź dla EUR?

Finalne dane inflacyjne w połowie miesiąca nie wywołują może największego wrażenia na inwestorach, ale przed samym posiedzeniem EBC trudno je ignorować. Szczególnie, gdy w drugiej gospodarce UE zrewidowano wskaźnik CPI w dół. Tym samym we Francji inflacja w ujęciu rocznym poszła w górę jedynie o 1,1%, co stanowi najniższy wynik od kwietnia 2021 roku. Hiszpania potwierdziła rezultat +1,5%, czyli także najniższy od trzech i pół roku. Takie odczyty przybliżają perspektywę czwartkowej obniżki stóp przez decydentów strefy euro. Pozytywnym zaskoczeniem była produkcja przemysłowa w eurozonie, która – zamiast oczekiwanego spadku o 1% – zaliczyła w sierpniu symboliczny wzrost o 0,1% rok do roku. Był to pierwszy odczyt ponad kreską od grudnia (a jeszcze poprzedni odczyt tego typu odnotowano w lutym 2023). Zbliżający się wielkimi krokami moment kolejnego cięcia kosztu kredytu (co zaprzecza wcześniejszej narracji EBC o jednej obniżce na kwartał) ciąży euro, ale coraz właściwsze zdaje się pytanie, czy tego ruchu nie ma już w cenach? Tym bardziej że kurs EUR/USD w dalszym ciągu męczy się ze strefą wsparcia wokół 1,09 $. Mimo wszystko to wciąż dolar rozdaje karty na tej parze, może w niezbyt oszałamiającym tempie, ale cały czas pogłębiając dołki. Dlatego w dalszym ciągu bardziej prawdopodobnym scenariuszem jest zejście eurodolara poniżej 1,08 $ i przetestowanie tych okolic, które w tym roku zbudowały całkiem poważne wsparcie. Byłoby to też zgodne z wcześniejszym zasięgiem osłabienia dolara, które doprowadziło kurs EUR/USD do 1,12 $. Kontynuacja aprecjacji „zielonego” będzie stanowiła poważne obciążenie dla złotego, który wraz z resztą walut regionu pozostaje mocno wrażliwy na ogólnorynkowy sentyment. W trakcie wtorkowej sesji PLN zachowuje się stabilnie, czekając na wyraźniejsze impulsy, które mogą nadejść dopiero w drugiej części tygodnia. W ten sposób po godz. 15 kurs euro jest blisko 4,29 zł, kurs dolara to 3,93 zł, kurs franka nie oddala się od 4,56 zł, a kurs funta przekracza 5,15 zł.

SEK/PLN w górę po CPI

Finalny odczyt inflacji zobaczyliśmy dziś też po północnej stronie Bałtyku. Szwedzki wskaźnik CPI w ujęciu rocznym wyniósł 1,6%, czyli był najniższy od ponad 3 lat. Z pewnością stanie się to argumentem dla zwolenników już czwartego cięcia stóp w tym cyklu przez Riksbank. Jednym z czynników oddalających tę perspektywę może być słaba korona szwedzka, która po dzisiejszym odczycie wyraźnie traci na szerokim rynku i próbuje wymazać swoje październikowe zyski. Jednak do historycznej słabości z grudnia zeszłego roku wciąż pozostaje bezpieczny dystans, co daje decydentom pole manewru (decyzyjne posiedzenie dopiero 6 listopada). Kurs EUR/SEK po porannej publikacji zszedł do do 11,3 kr, a kurs SEK/PLN dotarł do 0,38 zł.

Sentyment pełen sprzeczności

Niektórzy aktualne wydarzenia na rynkach finansowych łączą z rosnącą według nich szansą elekcji Republikanina na prezydenta, suflując nawet rynkową grę pt. Trump trade. Pomijając moim zdaniem co najmniej wątpliwą tezę o rosnących szansach kandydata GOP, daje się w ten sposób prostą odpowiedź na trudną łamigłówkę. Z pewnością festiwal trwa na Wall Street, gdzie S&P500 bije kolejne rekordy, a Nasdaq jest już tylko o 1% od historycznego szczytu. Jednak w tym przypadku trudno pominąć, że kolejny impuls wzrostowy na NYSE przychodzi od samych spółek, które właśnie weszły w okres prezentacji wyników za trzeci kwartał. A te ponownie są w dużej mierze lepsze od oczekiwań. Wyjątkiem są spółki z sektora wydobycia i energii, które nie potrafią sobie poradzić z niskimi cenami surowców. Przy pozytywnych raportach większości firm, trudno dziwić się napływowi kapitału. Zupełnie inna historia ma miejsce w Chinach, gdzie indeksy zaliczyły dziś mocny zjazd, co należy uznać za efekt niespełnionych oczekiwań (a raczej braku konkretów) przez rządowy pakiet stymulacyjny. Gdzieś pośrodku ustawiają się giełdy europejskie, wyraźnie traci francuski CAC40, gdzie sporo ważą spółki z sektora luxury, dla którego Chińczycy to istotny segment klientów. Pod kreską znajdują się też Londyn czy Mediolan, ale po stronie wzrostowej znajdziemy Frankfurt i Madryt. Czy to można uznać za wyraźny kierunek rynku kapitałowego? Podobnie jest z dolarem, który w trendzie aprecjacji znajduje się już od ponad dwóch tygodni, od kiedy raz jeszcze zaczęły się zmiany co do oczekiwanej ścieżki luzowania Fed. Trump trade, czy raczej po prostu wielowątkowy mix trade?


Przedstawione, w dystrybuowanych przez serwis raportach, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie mają charakteru rekomendacji autora lub serwisu walutomat.pl do nabycia lub zbycia albo powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią „rekomendacji” lub „doradztwa” w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie komentarza, raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor. Autorzy serwisu są również właścicielem majątkowych praw autorskich do treści. Zabronione jest kopiowanie, przedrukowywanie, udostępnianie osobom trzecim i rozpowszechnianie treści w całości lub we fragmentach bez zgody autorów serwisu. Zgodę taką można uzyskać pisząc na adres kontakt@walutomat.pl.

Zobacz także


Komentarz walutowy

Euro próbuje odrobić straty
Dawid Górny

Komentarz walutowy

Decydenci z Fed zakładają mniej obniżek stóp w 2025
Krzysztof Pawlak

Komentarz walutowy

Zamiary członków FOMC w centrum uwagi
Krzysztof Pawlak