Tydzień bankowości centralnej

W tym tygodniu poznamy decyzje banków centralnych z USA, Wielkiej Brytanii, Japonii oraz Polski. Sentyment na covidowej karuzeli. Złoty niemrawo zaczyna tydzień.

Będzie się działo

    Rozpoczynający się tydzień zostanie zdominowany przez posiedzenia banków centralnych. Co prawda zmian na stopach procentowych nikt w żadnym przypadku raczej się nie spodziewa, ale i tak pozostaje sporo ciekawych kwestii związanych z tymi posiedzeniami. Najwięcej uwagi, jak to zwykle bywa, przykuwa FED. To będzie pierwsze zebranie po ostatniej redefinicji celów Rezerwy. Temat mocno „grzeje” inwestorów, choć tak naprawdę zmiana podejścia przekuje się na działania dopiero za kilkanaście/kilkadziesiąt miesięcy. Tematy wyższej inflacji, czy pełnego zatrudnienia w Stanach są odległą melodią przyszłości. Inwestorzy po prostu lubią czuć się docenieni i w tych ramach będziemy się poruszali podczas konferencji prasowej Powella.

    Ciekawe może być również posiedzenie Bank of England, zwłaszcza w odniesieniu do coraz trudniejszych negocjacji między Wielką Brytanią a Unią Europejską. Pytanie, czy Andrew Bailey rozpoczął już pozycjonowanie BoE pod ewentualny powrót idei hard brexitu. Z całą pewnością, póki sytuacja się nie wyklaruje, nie należy oczekiwać żadnych ruchów, jednak istnieje szansa, że poznamy ewentualne scenariusze działań w zależności od finału negocjacji. Wyjątkowe posiedzenie czeka też Japończyków. Będzie ono pierwszym po odejściu premiera Abe, twórcy abenomiki, w którą mocno wpisane były działania BoJ. Ostateczne postawienie na bliskiego współpracownika ekspremiera Yoshihide Suga pozwala wierzyć, że zmiana polityczna nie wpłynie na działania banku centralnego, jednak pole do niespodzianek nadal istnieje.

Covid dostarcza argumentów

    Cały czas jednym z głównych tematów na rynkach pozostaje epidemia koronawirusa. Ostatni weekend znów przyniósł wzrost liczby nowych zachorowań, choć wydaje się, że inwestorzy dość wybiórczo podchodzą do takich informacji. Pewien niepokój powinny też wprowadzić działania Izraela, który jako pierwszy zdecydował się na ponowny lockdown. Restrykcje wprowadzone przez rząd Netanjahu rozdrapują wspomnienia z marca i kwietnia. Inwestorzy jednak dalej kierują wzrok w stronę słońca, przede wszystkim skupiając się na doniesieniach o wznowieniu prac nad szczepionką przez firmę AstraZeneca. Na dokładkę Pfizer zapowiedział, że jego produkt będzie gotowy jeszcze w tym roku. Koronawirus dostarcza więc w ostatnim czasie argumenty zarówno dla byków, jak i niedźwiedzi, choć przynajmniej na razie w przewadze pozostają optymiści. 

Złoty ostrożnie

    Przed nami również ważny tydzień dla złotego. Jutro odbędzie się posiedzenie RPP, choć w przeciwieństwie do pozostałych wydarzeń tego typu, tu nie czeka nas nic ciekawego. Co najwyżej możemy ujrzeć próbę rozpoczęcia dialogu na temat rodzimego celu inflacyjnego w myśl zasady „skoro oni mogą, to my też chcemy”, która jest mocno zakorzeniona w obecnej Radzie. Pod koniec tygodnia poznamy za to dane z rynku pracy oraz odczyt o produkcji przemysłowej i akurat na nie warto zwrócić uwagę. W poniedziałek złoty pozostaje w lekkiej defensywie. Euro drożej do 4,45 zł, frank do 4,13 zł, odbija nawet funt, którego atak na poziom 4,80 zł zakończył się fiaskiem. Taniej za to dolar, który jest jedną z najsłabszych walut w trakcie poniedziałkowej sesji. Za zielonego zapłacimy średnio 3,745 zł.