Strona główna > Komentarze walutowe > Wakacje, za które wszystkim przyjdzie zapłacić

Wakacje, za które wszystkim przyjdzie zapłacić

(aktualizacja )

Autor: Adam Fuchs

Premier już oficjalnie przedstawił rządowy pakiet pomocy kredytobiorcom. Tylko i wyłącznie z politycznych przyczyn nazywa to walką z inflacją. W tej batalii mogą akurat pomóc spadki wyceny ropy naftowej, ale do nich raczej nie powinniśmy się szczególnie przyzwyczajać. We wtorek wreszcie zauważalne są małe oznaki apetytu na ryzyko, co pomaga umacniać się złotemu.

Ulżyj kredytobiorcom, czyli kto za to zapłaci?

Mateusz Morawiecki wyłożył karty na stół i właśnie poznaliśmy oficjalne założenia rządowej pomocy dla kredytobiorców. Obyło się bez niespodzianek, czyli najpierw nastąpił atak na poprzednią ekipę rządzącą, która to w żaden sposób nie pomagała zadłużonym obywatelom. Szkoda, że pan premier zapomniał dodać, ile wynosiła wtedy inflacja, ale to przecież drobne przeoczenie. Przedstawione pomysły były tak naprawdę znane od kilku tygodni. Wakacje kredytowe (po 4 miesiące w tym i przyszłym roku), zwiększenie Funduszu Wsparcia Kredytobiorców z 600 mln zł do 2 mld zł i zastąpienie WIBOR-u (który obecnie wyznacza oprocentowanie kredytów) nową stawką. Ta nowa stawka ma być wypracowana przez banki albo zostanie narzucona przez rząd pod nazwą Overnight Polonia. Premier nie spoczywa na laurach, dlatego ogłosił, że nie tylko jest skłonny narzucić nową stawkę do wyliczenia oprocentowania pożyczek. Już za kilka dni mamy poznać projekt legislacyjny w zakresie oszczędności. W skrócie będzie to zapewne prawne wymuszenie na bankach zwiększenia oprocentowania depozytów. Wszystkie rozwiązania mogą kosztować sektor bankowy nawet kilka miliardów złotych rocznie. Ciekawa przemiana człowieka, który zanim stał się politykiem, przez wiele lat był bankowcem. Prawdą jest, że bankom w tym roku szykują się rekordowe zyski, ale trzeba mieć świadomość, że narzucanie kolejnych obciążeń może się skończyć znaczącym spadkiem rentowności instytucji finansowych. Dlatego takie działania powinny być prowadzone z ostrożnością, aby jednego z najlepszych i najbezpieczniejszych sektorów bankowych w Europie nie doprowadzić do poważnych problemów. Pewnie z tego powodu konsultacje wokół rządowych propozycji mają trwać… kilka dni. Już na koniec chciałem zwrócić uwagę, że coraz trudniej słucha się wywodów polityków, którzy twierdzą, że pozostawienie większej ilości pieniądza w gospodarce to walka z inflacją. Jest to pomoc obywatelom, ulżenie im w rzeczywistości wysokiej dynamiki cen i wysokich stóp procentowych, ale w żadnym wypadku nie pomoże to w zduszeniu inflacyjnej spirali. Takie hasła pewnie dobrze się sprzedają wśród obywateli z niższą świadomością ekonomiczną. Ciekawe tylko jakie hasła będą im prezentowane, gdy dwucyfrowa inflacja po wygaszeniu tych wszystkich osłon zostanie z nami na kolejne miesiące (oby nie lata). Pewnym wyjściem byłoby skierowanie pomocy do najbardziej potrzebujących, a nie do wszystkich, ale to nie pasowałoby do coraz bardziej popadającej w populizm polityki.

Ropa w dół, ale nie otwierajmy szampana

Mój wczorajszy komentarz miał mocno negatywny wydźwięk, więc dziś chociaż trochę pozytywów. Za taki można uznać sytuację na rynku ropy od otwarcia handlu w tym tygodniu. Zarówno za baryłkę Brent (Londyn), jak i WTI (USA) trzeba zapłacić już o prawie 10 $ mniej niż w poniedziałek rano (odpowiednio 104 $ i 101 $). Daje to promyk nadziei, że niedługo spadną również ceny na stacjach benzynowych (przynajmniej w scenariuszu umocnienia złotego lub przynajmniej wyhamowania jego deprecjacji). Dzięki temu odbiorcy indywidualni będą mogli lekko odetchnąć, ale też niższy koszt paliw powinien przełożyć się (w jakim stopniu pozostaje pytaniem otwartym) na mniejsze obciążenie koszyka inflacyjnego. Wszystko dlatego, że kategoria transportu stanowi jeden z najszybciej rosnących składników polskiego koszyka. Skoro poprawiłem już trochę humory, to teraz klasycznie nie mogę się oprzeć, aby je trochę popsuć. Po pierwsze warto odpowiedzieć sobie na pytanie, skąd wzięła się taka (ok. -9%) obniżka. Tutaj za głównego winowajcę uznaje się w tej chwili Chiny, które przez swoją politykę zero-covid stanowią zagrożenie nie tylko dla wewnętrznego popytu na ropę, ale dokładają kolejną cegiełkę do ryzyka globalnej recesji. A taka recesja będzie oczywiście oznaczała mniejsze zapotrzebowanie na czarne złoto na całym świecie. Po drugie patrząc na wykresy wyceny ropy w ostatnich 2 miesiącach widać bardzo dużą zmienność. Dlatego, o ile od poniedziałkowego poranka obserwujemy znaczną przecenę, to niewykluczone, że rynek zaraz przystąpi do kontry i ponownie zobaczymy wzrost o przynajmniej kilka dolarów. Podsumowując, warto cieszyć się z każdego spadku na ropie, ale równocześnie trzeba być przygotowanym, że jest to jedynie chwilowa radość.

Wtorek dla złotego?

We wtorek widać pewną poprawę nastrojów na rynkach, która jednak nie jest odczytywana jako zwrot trendu, a szybciej jako drobna korekta. Świadomość zagrożeń dla poszczególnych, jak i dla globalnej gospodarki jest wciąż wysoka, ale przynajmniej dziś apetyt na bardziej ryzykowne aktywa rozlał się szerzej. Azjatyckie indeksy giełdowe jeszcze dołowały (wyjątkiem był Szanghaj), ale Europa jest już prawie cała zielona. Najważniejsze parkiety Starego Kontynentu zyskują przynajmniej 1%, w Warszawie jest gorzej, ale utrzymuje się ona powyżej poziomu otwarcia. Na rynku walutowym nastroje nie poprawiły się aż tak wyraźnie, ale pewne wyciszenie w umocnieniu dolara pozwala złapać głębszy oddech złotemu. Przed godz. 15 kurs euro znajduje się poniżej 4,68 zł, kurs dolara schodzi do 4,43 zł, kurs franka odbił w okolice 4,47 zł, a kurs funta jest przy 5,46 zł.


Przedstawione, w dystrybuowanych przez serwis raportach, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie mają charakteru rekomendacji autora lub serwisu walutomat.pl do nabycia lub zbycia albo powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią „rekomendacji” lub „doradztwa” w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie komentarza, raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor. Autorzy serwisu są również właścicielem majątkowych praw autorskich do treści. Zabronione jest kopiowanie, przedrukowywanie, udostępnianie osobom trzecim i rozpowszechnianie treści w całości lub we fragmentach bez zgody autorów serwisu. Zgodę taką można uzyskać pisząc na adres kontakt@walutomat.pl.

Zobacz także


Komentarz walutowy

Euro próbuje odrobić straty
Dawid Górny

Komentarz walutowy

Decydenci z Fed zakładają mniej obniżek stóp w 2025
Krzysztof Pawlak

Komentarz walutowy

Zamiary członków FOMC w centrum uwagi
Krzysztof Pawlak