Strona główna > Komentarze walutowe > Wygra strach czy nadzieja?

Wygra strach czy nadzieja?

(aktualizacja )

Autor: Adam Fuchs

Zagrożenia wcale nas nie opuszczają, ale inwestorzy mają niezwykłą umiejętność odwracania od nich wzroku, jeśli tylko postanowią realizować bardziej pro ryzykowny scenariusz. Zresztą w przypadku USA nie mają za bardzo innych opcji, ponieważ nadpłynność w systemie utrzymuje się na rekordowych poziomach. Wreszcie dostrzegalny jest ruch na EUR/USD, ale wciąż jest zbyt wcześnie, aby ogłosić kapitulację dolara.

Od czerwieni do zieleni i z powrotem

Wczoraj po południu negatywnie zaskoczyła wrześniowa produkcja przemysłowa w USA. W ujęciu miesięcznym spadła o 1,3% zamiast oczekiwanego wzrostu o 0,2%. Nie przeszkodziło to jednak zamknąć się Wall Street na plusie w kontrze do czerwonej w poniedziałek prawie całej Europy. Obraz Nowego Jorku pomógł dziś Azji, gdzie przodował Hongkong, który poszedł w górę o 1,5%. Stary Kontynent próbuje dołączyć do tego ruchu, ale nie przychodzi mu to z łatwością. Po godz. 14 spadki widać w Londynie i Paryżu. Z głównych indeksów najlepiej radzi sobie madrycki IBEX, który zwyżkuje o 0,6%. Warszawa jest już coraz bardziej na minusie. Przeciąganie liny między obawami o kryzys energetyczny, brakami w zaopatrzeniu (produkcję właśnie wstrzymały polskie fabryki Volkswagena), czy rozwojem kolejnych fal koronawirusa a nadziejami na utrwalenie odbicia gospodarczego (pompowanego przez ultraluźną politykę monetarną i rządowe wydatki) trwa w najlepsze. Nastroje może jednak znowu podbić amerykańska giełda, na którą wciąż płynie strumień pieniędzy (bo nie bardzo jest co robić z nadpłynnością kreowaną przez Fed) i gdzie trwa właśnie sezon wynikowy za 3 kwartał. Dziś raporty pokażą m.in. Johnson&Johnson, Procter&Gamble, a już po zamknięciu notowań Netflix.

Ruch na EUR/USD

Niektórzy powiedzieliby, że wreszcie materializuje się lepsza perspektywa dla euro na głównej parze walutowej świata. Kurs EUR/USD odbił się od 1,16 $ i zbliżał już do 1,167 $. Ruch został lekko skorygowany, ale wciąż znajdujemy się w okolicach 1,165 $. Na taki stan rzeczy mogły wpłynąć wczorajsze słabsze dane zza oceanu, które były asumptem do rozważań, czy przed amerykańską gospodarką już tylko dobre perspektywy? Jeżeli dorzucimy do tego też gorsze dane z Chin, to w dyskursie coraz głośniej przebija się perspektywa stagflacji (połączenia słabego wzrostu gospodarczego z wysoką inflacją). A stąd już blisko do rozważań, czy w takiej sytuacji zacieśnianie polityki monetarnej to najlepszy pomysł? Jeszcze dziś głos zabierze aż 3 członków Fed, którzy mogą rozpalić więcej ognia pod spekulacjami o przyszłych ruchach Komitetu Otwartego Rynku. Jednak z drugiej strony w debacie rynkowej pojawiają się głosy, że wzmocnienie euro może też wynikać z braku wiary w tak silnie gołębią retorykę EBC. Inwestorzy zdają się coraz mniej wierzyć decydentom i prowadzą swoją własną grę. Ilu chętnych, tyle interpretacji, ale faktem jest, że EUR/USD znajduje się na najwyższych poziomach od 3 tygodni.

Węgierska kontynuacja i próba złotego odbicia

W moich rozważaniach co chwilę pojawia się kwestia władz monetarnych (nie bez przyczyny), dlatego nie mogę nie wspomnieć o decyzji Narodowego Banku Węgier. Cykl podwyżkowy trwa w najlepsze, a na dzisiejszym posiedzeniu stopy procentowe zostały podniesione o 15 p.b. do poziomu 1,8%. Jednak właśnie taki scenariusz obstawiał rynek, dlatego, nawet jeśli na forincie węgierskim zobaczymy jakiś ruch, to może być on krótkotrwały. Z prób ogólnego polepszenia sentymentu, ale szczególnie ze słabnącego dolara stara się korzystać złoty. Nie przeszkadzają mu polityczne przepychanki w Strasburgu, gdzie Parlament Europejski debatuje nad stanem polskiej praworządności. W tym przypadku dopiero oficjalne zamrożenie unijnych środków może stać się realnym obciążeniem. Na razie PLN stara się wymazać wczorajsze osłabienie. O godz. 15 kurs euro wynosi 5,575 zł, kurs dolara zszedł już poniżej 3,93 zł, a kurs franka balansuje na 4,27 zł. W drugą stronę podąża za to GBP, a kurs funta jest wciąż powyżej 5,42 zł. Jednak szterling jest mocny na szerokim rynku, a wszystko dzięki coraz bardziej jastrzębim wypowiedziom prezesa Banku Anglii.


Przedstawione, w dystrybuowanych przez serwis raportach, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie mają charakteru rekomendacji autora lub serwisu walutomat.pl do nabycia lub zbycia albo powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią „rekomendacji” lub „doradztwa” w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie komentarza, raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor. Autorzy serwisu są również właścicielem majątkowych praw autorskich do treści. Zabronione jest kopiowanie, przedrukowywanie, udostępnianie osobom trzecim i rozpowszechnianie treści w całości lub we fragmentach bez zgody autorów serwisu. Zgodę taką można uzyskać pisząc na adres kontakt@walutomat.pl.

Zobacz także


Komentarz walutowy

Umocnienie USD przed świętami
Dawid Górny

Komentarz walutowy

Euro próbuje odrobić straty
Dawid Górny

Komentarz walutowy

Decydenci z Fed zakładają mniej obniżek stóp w 2025
Krzysztof Pawlak