Strona główna > Poradnik > Czarny czwartek franka szwajcarskiego

Czarny czwartek franka szwajcarskiego

(aktualizacja )

Bank centralny Szwajcarii SNB długo walczył z rynkiem, nie dopuszczając do nadmiernego umocnienia franka. Sytuacja zmieniła się na początku 2015 roku, gdy SNB ostatecznie skapitulowało. Kurs franka wystrzelił w górę, a wszyscy „frankowicze” zaczęli zadawać sobie pytanie, skąd brać tanie franki? Jakie były przyczyny tego zamieszania? Dlaczego kurs CHF/PLN przebił granicę 5 zł?

frank szwajcarski monety i banknoty

Sądny dzień dla franka szwajcarskiego

15 stycznia 2015 r., czyli dzień decyzji Szwajcarskiego Banku Narodowego o uwolnieniu kursu franka, to jedna z ważniejszych dat w dziejach rynków finansowych. To wydarzenie jest porównywane nawet z największym krachem na giełdzie z 24 października 1929 roku. Wtedy indeksy traciły grubo ponad 10%, a 28 października zapikowały ponownie i to jeszcze o kilka procent więcej. Mowa więc o decyzji bez precedensu, która zachwiała rynkami na całym świecie. Tego dnia nie zapomną też na pewno osoby posiadające kredyty w szwajcarskiej walucie.

CHF wśród bezpiecznych przystani

Zacznijmy jednak od początku. W okresie kryzysów finansowych frank szwajcarski stał się walutą uznawaną za bezpieczną w oczach inwestorów. Kiedy maleje chęć inwestorów do ryzyka, kierują swoje środki w stronę tzw. safe haven, czyli bezpiecznych przystani. Zysk może być w takiej sytuacji mniejszy, ale ryzyko straty w niepewnych czasach także będzie mniejsze. Do takich bezpiecznych aktywów zaliczamy np. złoto, ale również niektóre waluty, w tym właśnie franka szwajcarskiego. Dlatego w okresach niepewności, bądź zwiększonych ryzyk, pozycja CHF na rynku staje się mocniejsza.

Usztywnienie kursu franka

Obecność w grupie walut safe haven zwiększała popyt na franka i umacniała jego notowania do większości walut. Broniąc interesów swojego kraju, 6 września 2011 roku centralny bank Szwajcarii postanowi usztywnić kurs wymiany euro za franka na poziomie 1,20. Oznaczało to, że kurs może być wyższy, ale na pewno nie niższy. SNB zapowiedział, że w razie potrzeby będzie interweniował, by kurs zawsze utrzymywał się ponad wskazanym poziomem 1,20. Do grudnia 2014 prezes SNB Thomas Jordan twardo trzymał się tego stanowiska.

Główna przyczyna zejścia z kursu CHF

Sytuacja na rynku walutowym nie sprzyjała jednak utrzymywaniu kursu EUR/CHF na poziomie 1,20 w długim okresie. SNB coraz częściej musiał interweniować na rynkach, by bronić tego poziomu. W efekcie kupował olbrzymie ilości euro, wyprzedając za to franki szwajcarskie, niejako sztucznie dodrukowywane. Konsekwencją takich działań był bardzo duży wzrost rezerw walutowych.

Koniec obrony kursu EUR/CHF – kompletne zaskoczenie dla rynków

15 stycznia 2015 Thomas Jordan zakomunikował, że przestaje bronić kursu EUR/CHF, zważywszy na zbyt duże koszty z tym związane. W jednej sekundzie kurs euro w relacji do franka zanurkował o niemal 3000 pipsów. Wynikało to z faktu, że decyzja ta była zupełnym zaskoczeniem – zabrakło wcześniejszych sygnałów ze strony banku centralnego o możliwości realizacji takiego scenariusza. Luka płynności, na którą SNB nie był przygotowany, wyniosła co najmniej 20% i była jedną z największych w historii.

Czy można się było tego spodziewać?

Pierwsza myśl brzmi oczywiście nie. Jednak po głębszej analizie już takiej pewności nie ma. Od szczytu hossy z 2007 roku do kryzysu w Grecji w 2011 roku euro straciło do franka niemal 40%. Stąd wynikała decyzja SNB w 2011 roku o zdewaluowaniu kursu na poziomie 1,20 i jego obrona poprzez drukowanie franków i wymianę ich na euro. Już wtedy na rynkach po tej decyzji zabrakło wyraźnej reakcji. Kurs EUR/CHF powinien mocno odreagować w górę, a nic takiego się nie stało. To pokazało, że inwestorzy nie chcą utrzymywać długich pozycji. Jednak z drugiej strony nie było też podstaw do tego, aby fantazjować i liczyć, że 1,20 zostanie łatwo poddane.

Grudniowe symptomy kłopotów franka

W grudniu jednak dało się zauważyć, że coś jest jednak na rzeczy. Kurs franka po dotarciu do 1,20 nie spotkał się z silną reakcją kupujących – ugrali raptem 40 pipsów. W końcu było widać, że „rekiny biznesowe”, jak choćby fundusze hedgingowe czy bankierzy z Goldman Sachs, zaczęli powątpiewać w sens działań SNB, a szczególnie w inwestorów, którzy kupują te miliardy CHF. Dlatego zaczęli zajmować pozycję po stronie krótkiej na EUR/CHF i stało się logicznym, że dalsza walka szwajcarskiego banku z obroną kursu była już bezsensowna.

Koniec obrony kursu CHF – konsekwencje

Bank centralny ma bronić interesów własnego państwa. W tej sytuacji jednak obrona kursu EUR/CHF była poza zasięgiem SNB. W rok po decyzji z 2015 r. bank centralny Szwajcarii odnotował gigantyczną stratę w związku z wyceną rezerw walutowych. To pokazuje, z jakim problemem musiał się zmierzyć. Nagły wzrost wartości franka po tym wydarzeniu mocno uderzył w rodzimych importerów. Z czasem jednak siły rynkowe same znalazły rozwiązanie i EUR/CHF powrócił do poziomów nawet 1,20. Nie ma jednak wątpliwości, że to wydarzenie i nieprzewidywalna decyzja Thomasa Jordana pozostały w głowach inwestorów i frankowiczów na bardzo długo.


Przedstawione, w dystrybuowanych przez serwis raportach, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie mają charakteru rekomendacji autora lub serwisu walutomat.pl do nabycia lub zbycia albo powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią „rekomendacji” lub „doradztwa” w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie komentarza, raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor. Autorzy serwisu są również właścicielem majątkowych praw autorskich do treści. Zabronione jest kopiowanie, przedrukowywanie, udostępnianie osobom trzecim i rozpowszechnianie treści w całości lub we fragmentach bez zgody autorów serwisu. Zgodę taką można uzyskać pisząc na adres kontakt@walutomat.pl.

Zobacz także