Strona główna > Poradnik > Dlaczego niektóre kraje w UE nadal nie mają euro?

Dlaczego niektóre kraje w UE nadal nie mają euro?

(aktualizacja )

Niektóre państwa Unii Europejskiej niemal za wszelką cenę dążą do wprowadzenia euro w swoich krajach. Za to inne zaciekle się przed tym bronią. Według traktatu o funkcjonowaniu UE kraje Wspólnoty są zobowiązane do uczestnictwa w unii monetarnej. Co jednak kluczowe, nie jest ustalone, w jakim horyzoncie czasowym. W tym artykule wyjaśniamy, co decyduje o sile przyciągania strefy euro wobec nowych krajów. 

Mężczyzna próbuje złapać wirujące banknoty euro.

Strefa euro – kryteria przystąpienia

Najczęściej to właśnie sztywne kryteria wstępu do eurozony stanowią przeszkodę dla kolejnych krajów. Państwo chcące dołączyć do wspólnej waluty musi posiadać deficyt budżetowy nie wyższy niż 3% PKB, a dług publiczny niższy niż 60% PKB. Wzrost cen nie może być wyższy niż 1,5 pkt powyżej wskaźnika w trzech państwach najstabilniejszych pod tym kątem w UE. Do tego dochodzą stabilne stopy procentowe mierzone odchyleniem 2 p.p. od najstabilniejszych państw UE. Jeśli te kryteria są już spełnione, kraj aplikujący musi przez co najmniej 2 lata uczestniczyć w mechanizmie walutowym ERM II. Chodzi o stabilizację kursu walutowego w ramach odchyleń od parytetu UE. Są to tzw. kryteria konwergencji. Do tych wszystkich wymogów Unia dorzuciła jeszcze wzmiankę o niezależności banku centralnego, którego statut musi być zgodny z EBC i Europejskim Systemem Bankowym. Unia wyciągnęła wnioski z przeszłości i postanowiła położyć większy nacisk na nadzór nad bankami w krajach aspirujących do wspólnej waluty, szczególnie po aferze na Łotwie (która funkcjonuje w strefie euro od 2014 roku). Doszło tam do prania rosyjskich pieniędzy, a nawet pośredniczenia w finansowaniu programu nuklearnego Korei Północnej.

Państwa z szansami na przyjęcie EUR

Sytuacja na ten moment wygląda jednak tak, że jedni uparcie próbują doskoczyć do strefy euro, a inni specjalnie się z tym nie spieszą. Do tych pierwszych należą Bułgaria i Rumunia, czyli biedniejsze kraje UE. Słabe wyniki gospodarcze, korupcja na szczytach władzy i luki w prawie spowodowały, że długo nie mogły one dogonić peletonu euro. To się jednak zmienia, a postęp transformacji sprawił, że kraje te są coraz bliżej celu, czyli dołączenia do strefy euro. Najbliżej na ten moment jest Bułgaria, ponieważ lew bułgarski jeszcze w tym roku ma trafić do ERM II. Ambitne plany mają w tym temacie także w Rumunii. Również w tym karpackim kraju spory odsetek mieszkańców popiera dążenia do przejścia na euro. Mówi się nawet o 70% poparciu. Tymczasem w niektórych krajach i regionach euro funkcjonuje niejako automatycznie lub formalnie bez zgody UE (więcej w tekście Waluta euro poza UE, czyli jak wejść do eurozony tylnymi drzwiami). 

Dlaczego w Danii i Szwecji nie mają euro?

Poparcie obywateli to właśnie główny powód, dla którego do krajów mających już euro nie dołączyły jeszcze Dania i Szwecja. Odsetek przeciwników wspólnej waluty w tych bałtyckich państwach nadal wynosi ponad 60%. Co ciekawe, Duńczycy mają tzw. opcję opt out. W 1992 roku wynegocjowali sobie wyłączenie z obowiązku przystąpienia do strefy euro (z podobnego rozwiązania korzystali Brytyjczycy). Za interesujący fakt można uznać, że Dania mimo wszystko dołączyła do mechanizmu ERM II. Miało to na celu ustabilizowanie kursu korony duńskiej do euro i zapobieganie dużym odchyleniom notowań. Dlaczego Szwedzi nie chcą euro, mimo że prawdopodobnie mogliby zyskać na tym w wymiarze handlowym? Decydenci jednego z najstarszych banków centralnych, czyli Riksbanku, twierdzą, że straciliby autonomię w kwestii prowadzenia polityki monetarnej. Tym samym problemy innych krajów UE mogłyby rzutować na rodzimą gospodarkę.

Polska, Czechy i Węgry sceptyczne wobec wspólnej waluty

Pozostałe państwa UE, które wciąż posiadają własne waluty, a więc Polska, Czechy i Węgry, to znani „eurosceptycy”. Obawy o deregulację krajowych gospodarek są tak silne, że trudno się spodziewać, by te państwa szybko dołączyły do strefy euro. Bez wątpienia wskaźniki makro po stronie tej trójki są bardzo korzystne, gdyż tempo wzrostu gospodarczego w znaczny sposób przekracza rozwój pozostałych krajów eurozony. Ta eurosceptyczna trójka otwarcie mówi o chęci zachowania autonomicznej polityki monetarnej, a także zasłania się niepewnością co do dalszych losów wspólnej waluty. Głosy te mocno się nasiliły po ledwo unikniętym bankructwie Grecji, a potem kłopotach gospodarczych Włoch. W Polsce i u naszych południowych sąsiadów sprzeciw wobec euro jest wyraźny również wśród obywateli. Odpowiednio 70% i 80% z nich nie chce wspólnej waluty. Przede wszystkim obawiają się mocnego wzrostu cen. Nieco inaczej wygląda sprawa na Węgrzech. Większość obywateli chce euro, ale najważniejsza osoba w państwie, czyli szef rządu Viktor Orban, jest temu przeciwny.

Ryzyka dla krajów bez euro

Liczba państw, które odrzucają euro, a chcą pozostać w Unii, będzie się kurczyć. Za kilka lat może się okazać, że w tym gronie pozostaną Polska, Czechy, Węgry, Szwecja i Dania. Co ważne, im mniej takich państw, tym ich wpływ na Wspólnotę będzie mniejszy. Tym bardziej, że tzw. twarde jądro Unii, a więc Francja i Niemcy, chcą integrację oprzeć właśnie na strefie euro. Następnym krokiem na tej drodze ma być stworzenie budżetu tylko dla tej strefy. Takie działanie osłabiłoby budżet całej Wspólnoty. Może dla Szwecji i Danii ta sprawa nie jest ważna, bo są płatnikami netto, a więc saldo wypłat i wpłat do kasy Unii jest u nich ujemne. Dla naszego kraju może to jednak oznaczać dużo mniejsze wpływy z europejskich funduszy. Dyskusja w Polsce na temat porzucenia złotego i przyjęcia euro wydaje się wciąż odległa. Nie sprzyja jej ani polityczny, ani społeczny klimat. Warto jednak pamiętać, że ostatecznie jesteśmy zobowiązani traktatami do dołączenia do strefy euro.


Przedstawione, w dystrybuowanych przez serwis raportach, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie mają charakteru rekomendacji autora lub serwisu walutomat.pl do nabycia lub zbycia albo powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią „rekomendacji” lub „doradztwa” w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie komentarza, raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor. Autorzy serwisu są również właścicielem majątkowych praw autorskich do treści. Zabronione jest kopiowanie, przedrukowywanie, udostępnianie osobom trzecim i rozpowszechnianie treści w całości lub we fragmentach bez zgody autorów serwisu. Zgodę taką można uzyskać pisząc na adres kontakt@walutomat.pl.

Zobacz także